wtorek, 1 sierpnia 2017

Pamięci pierwszych Powstańców z „Żywiciela"


Na Żoliborzu, Powstanie Warszawskie, zaczęło się jeszcze przed godziną „W”. Dlatego też 29 lipca, w Parku im. Żołnierzy „Żywiciela”, odbyła się uroczystość inicjująca stołeczne obchody 73. rocznicy Powstania. Gośćmi honorowymi, byli ostatni żyjący Powstańcy.







Odegrano hymn państwowy, powitano uczestników, wygłoszono przemówienia, a w intencji poległych Powstańców i mieszkańców stolicy, odmówiona została modlitwa. Odczytano również Apel Pamięci, złożono wieńce i wiązanki.





Uroczystość ku Pamięci Powstańców Warszawy, 22. obwodu Armii Krajowej, walczących na Żoliborzu, Marymoncie, Bielanach i w Kampinosie, pod dowództwem ppłk. Mieczysława Niedzielskiego „Żywiciela”, rozpoczęło wprowadzenie w rejon obelisku, pocztów sztandarowych. Na czele pochodu wniesiono sztandar zgrupowania Armii Krajowej „Żywiciel”.



Podczas przemówień głos zabrał również radca Ambasady Republiki Węgierskiej w Polsce, dr Pal Atilla Illes.


Ks. Paweł Piotrowski, proboszcz parfii Dzieciątka Jezus, przed odmówieniem modlitwy zwrócił się w ciepłych słowach do Powstańców: - Drodzy państwo, usiądźmy na czas modlitwy. Zdaję sobie sprawę z tego, ile wysiłku kosztuje nawet stanie. Mój schorowany tata, walczył w Powstaniu Warszawskim na Czerniakowie, więc wiem, co znaczy opieka przy chorym powstańcu. 



Na zakończenie uroczystości, po raz pierwszy w wykonaniu Orkiestry Wojskowej w Warszawie zabrzmiał „Marsz Żoliborza”. Był to jeden z bardziej wzruszających momentów, podczas którego wielu Powstańcom, zalśniły łzy w oczach.



93 – letnia pani Wanda Zalewska – Zdun, ps. „Rawicz”, absolwentka ASP w Warszawie, była w Powstaniu sanitariuszką.


Chętnie rozmawia z dziennikarzami. Jak mówi - nie miała medycznego doświadczenia. Do tej funkcji została przydzielona odgórnie. W rozmowie wskazuje na to, jak ważna była i jest prawda
- Często prostuję moje wypowiedzi, o ile mogę to zrobić. Wybaczam kłamstwo, kiedy jest nieświadome – dodaje ze śmiechem.




- Ile my wtedy przeszliśmy. Człowiek, nie jadł, nie spał, ale przeżyliśmy - podsumowuje pani Alina – I ważne, że żyjemy dalej.



Relacja ukazała się w "Gazecie Polskiej Codziennie" z 31/07/2017, nr 1788)

4 komentarze:

  1. Jak każdy Polak mam sporo złości na rząd polski ale takie uroczystości zawsze oglądam że wzruszeniem i łzami. Ileż ci ludzie za nas przeżyli 😢

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Powstanie było wydarzeniem, do którego dziś nie należy mieszać polityki. Czy się chce, czy się nie chce - to cząstka każdego Polaka. Bez względu na to, do jakiej opcji się poczuwa...

      Usuń
  2. Mieszkając w Elblągu przez wiele lat z harcerzami odwiedzałam grób harcerza. Powstańca o pseudonimie Saturn, chłopiec kilkunastoletni przeżył powstanie, zmarł rok później w obcym sobie mieście. Z roku na rok ubywa tych, co przeżyli, trzeba o nich pamiętać i wsłuchiwać się w to, co chcą nam opowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka smutna i dziwna historia. Przeżyć Powstanie po to, aby umrzeć zaraz po nim? Trudno to wyjaśnić...

    Ubywa bardzo szybko, to fakt. 2. byłam na rocznicy odbicia Wytwórni Papierów Wartościowych z rąk Niemców. Zostało już tylko 7. uczestników tamtych wydarzeń. W ciągu pół roku, zmarło troje...

    OdpowiedzUsuń