czwartek, 17 sierpnia 2017

Święto Wojska Polskiego w Warszawie


Tak 15 sierpnia świętowała stolica...


Kto nie dotarł na paradę wojskową minimum godzinę wcześniej, nie mógł liczyć na dobrą miejscówkę. Noooo, chyba że miał tyle samozaparcia, by wdrapać się na "Tojtojkę".



W tym roku na militarną imprezę przybyły tłumy.



Mnie jak zawsze najbardziej zachwyciły precyzyjne pokazy lotnicze.











Pomyślałam o ptakach, które ujrzałam później w Łazienkach... 
Jakie były ich wrażenia? Konkurencja??? 


Po części oficjalnej, nastąpiła ta znacznie bardziej swobodna - prezentacja sprzętu wojskowego na terenach parku Łazienki i Agrykoli. Jeden przez drugiego pędził na złamanie karku, byle szybciej dotrzeć do celu. Ci, którzy wybrali drogę na skróty, natrafili na przykrą niespodziankę: brak przejścia górą. Skończyło się dramatycznym powrotem w dół po stromej części urwiska. Kto by pomyślał, że na Mazowszu też mamy drapieżne szczyty... :-S    







Ten, co miał siłę oraz zapał, by przedrzeć się w tłumie i dotrzeć na dół, mógł, po odstaniu jednej z dwóch długich kolejek posmakować kultowej, żołnierskiej grochówki,



pomacać broń wszelaką,



zdobyć pamiątkowy plakat,


obejrzeć maszyny wojskowe i zwiedzić ich wnętrza,





sfotografować się z żołnierzami nie tylko rodzimymi,




tudzież z samym Marszałkiem ;-)


a także popatrzeć na ćwiczenia w plenerze...



2 komentarze:

  1. mój Tatko od 2-3 lat ogląda to w tv
    wcześniej jeździł by osobiście czuć
    tę atmosferę, zawsze potem wyglądałam
    w relacjach Go z tłumu... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, proszę... Teraz to ja jeżdżę z daleka ;-). Akurat, gdy impreza ma naprawdę fantastyczną oprawę wizualną.

    Skąd sentyment? Zapewne wynika on z faktu, że miałam o rzut beretem do Muzeum Wojska Polskiego. Plenerową ekspozycję podziwiałam już z wysokości wózeczka - Mama często mnie tam zabierała. A później była podstawówka, liceum, studia i czas po. Chodziłam tam sama ładować wewnętrzne akumulatory, ale też z najbliższymi mi Osobami - przyjaciółkami, adoratorami ;-)

    PS. Ja często odnajduję siebie w tłumie na fotografiach i materiałach filmowych innych reporterów ;-D

    OdpowiedzUsuń