piątek, 26 grudnia 2014

Upominki z aniołami.


Jeszcze w wigilijny wieczór, nikt by nie pomyślał, iż święta będą jednak białe :-). Choć już ich nie obchodzę z różnych względów, choinki czasem stawiam, nawet nie w imię tradycji, co dla wprowadzenia barw i innego porządku w ramy domowej codzienności. W tym roku, w największym pokoju, po raz pierwszy zrezygnowałam z kolorów i chcąc zamanifestować negatywny stosunek do tej nienormalnej dla polskiego grudnia "wiosny", wykreowałam "mroźną" choinkę, w prawdziwie zimowym duchu. Skutek? Jak wszyscy wiemy. Choć zapowiadano deszcze, w nocy spadł śnieg, a rano wyszło chyba w całym kraju słońce. Oto prawdziwa, biała magia! :-)





Poniżej zaś, pierwsze gwiazdkowe upominki, które trafiły już do adresatów - ceramiczna anielica, którą systematyczni czytelnicy tego bloga, widzieli wcześniej w stanie surowym:











Oraz podstawki pod szklanki w stylu decaupage:






niedziela, 14 grudnia 2014

Spontaniczna wystawa moich ilustracji w legiowskim MOK - u.


Intensywnych doznań ciąg dalszy. Ale jakże pozytywnych, co już samo w sobie stanowi zaskakującą jak na moje możliwości odmianę ;-). Bardzo spontanicznie, znowu dzięki dobrej woli i pomocy konkretnych osób, gdy mnie samej sił brakowało i jak to często bywa techniczne sprawy stanęły barykadą, udało się połączyć dwie dziedziny sztuki.
Ilustracje do mojej książki, zamieszczone w barwnych, wymiarowych ramkach (poranny telefon od Magdy i rajd do Ikei, w której nie byłam z 6 lat ;-) podkreślających kolorystykę poszczególnych prac, towarzyszyły pięknemu, wyciszającemu koncertowi, jaki odbył się dziś w Salonie Artystycznym im. F. Chopina. Impreza prawie kameralna, w klimatycznej sali o wysokich oknach, pozostawiła bardzo pozytywne wrażenia. I myślę, że moje bajkowe ilustracje, to kontrastując z pogodą muzyki, to wkomponowując się w przedświąteczną atmosferę, dopełniły całości.
Tu jeszcze przed koncertem, kilka zdjęć w ramach dokumentacji:






Koncert w wykonaniu: Ewy Liebchen (flet), Moniki Polaczek - Przestrzelskiej (fortepian) i Macieja Przestrzelskiego (skrzypce).


A tu już po koncercie, przemówieniach i podziękowaniach, wraz z Armią Życzliwych Dusz ;-), czyli moich artystycznych znajomych:



Tutaj zaś, jeszcze jedna niespodzianka, autorstwa Lindy i jej Mamy - najpiękniejsza, bo najbardziej odjechana choinka z jaką się zetknęłam (trzymam w prawej dłoni). Gdyby nie to, że czarna, można by powiedzieć - wykonana według klasycznych reguł sztuki choinkowej. Bo i szyszkę ma  na czubku i gwiazdki złote.


I... trupie czaszki! :-)



Cudo!



Serdeczne podziękowania dla p. Kierownik Filii MOK Sylwii Rosińskiej i Współpracowników.
Wystawę można oglądać w MOK - u przy ulicy Targowej 65 w Legionowie.

      

czwartek, 11 grudnia 2014

Happy End: WYDAŁAM KSIĄŻKĘ!


Czasem na coś czeka się tak długo, że gdy wreszcie nastąpi ten moment, człowiek jest zbyt wyczerpany, żeby należycie odczuwać radość. Ja w chwili obecnej nie czuję nic z wyjątkiem krańcowego zmęczenia.
Historia tej książki miała swój początek w 2009 r. Początkowo ktoś miał ją wydać jako ambitny reprint, z zachowaniem starej pisowni. Czarne kartki + biały druk. Nie byłam przekonana do takiej formy, ale moja rola ograniczała się zaledwie do wykonania cyklu ilustracji.
Lecz los napisał całkiem inny scenariusz, który śmiało mógłby posłużyć za kanwę osobliwego dramatu z elementami sensacji. Skutkiem splotu trudno wyobrażalnych sytuacji, po kilku latach niechęci, a w końcu też zwątpienia w sam projekt, przy pomocy Bardzo Dobrych Ludzi, stałam się wydawcą tej unikalnej pozycji. A skoro już tak się wszystko zakręciło, mogłam też treść opracować po swojemu, wedle własnej wizji i potrzeby. I tak, przeredagowałam teksty, uzupełniłam każdą historię dodatkowymi ilustracjami,


zaprojektowałam okładkę i przegryzłam się nawet przez doświadczenie redakcji i korekty, w czym pomógł mi mój zawód, ale sam proces - nauczył dużej pokory wobec moich możliwości ;-)  



Ze zbiorem baśni polskich, francuskich, szwedzkich, irlandzkich i rosyjskich, niedostępnym już chyba w żadnej bibliotece, zetknęłam się po raz pierwszy we wczesnym dzieciństwie, a ponownie, dopiero jako dorosła absolwentka Kulturoznawstwa. I postanowiłam przywrócić te wartościowe utwory współczesnemu Czytelnikowi. Moja praca polegała na możliwie najmniejszej ingerencji w oryginały opracowane przez Stanisława Dzikowskiego w 1927r. Uwspółcześniłam język na tyle, by młody czytelnik mógł samodzielnie rozumieć tekst, lecz priorytetem dla mnie stało się ocalenie atmosfery pierwowzoru. 
W kilku przypadkach ubarwiłam opisy i zredukowałam szczegóły zbyt drastyczne, albo przesadnie dosłowne. Nie zdecydowałam się na opracowanie bajki polskiej pt.: „O dziewczynie, co robić nie chciała”, bowiem jej bardzo symboliczna i anachroniczna wymowa, jest już dzisiaj zrozumiała tylko dla etnografów. Zdecydowałam się także na zmianę oryginalnego tytułu. 



Nie jest łatwo napisać książkę dla dzieci, ale opracowanie tekstów już istniejących, dodatkowo podnosi poprzeczkę. Tym wyżej, im silniej pragnie się zachować wierność oryginałowi
Moja książka jest adresowana do Czytelnika w każdym wieku. Dla starszych będzie to sentymentalna podróż do wspomnień własnego dzieciństwa. Dla młodszych: pasjonująca przygoda.
Wszystkie ilustracje są mojego pomysłu i autorstwa. Większość wykonałam w roku 2009 tuszem i pastelami ołówkowymi. Wybrałam współczesny, komiksowy styl luźno oparty o mangę, bowiem chciałam w tej atrakcyjnej formie zachęcić do zapoznania się z bajkami, na których wychowali się moi Dziadkowie i Rodzice, a także wcześniejsze pokolenia. Moje ilustracje, to także zamierzony pomost pomiędzy minionym, a teraźniejszym. 


Książka, której pierwsze 40 sztuk (łącznie 24 kg) przytachałam wczoraj dzielnie z drukarni na własnych mizernych ramionach ;-), jest wydana zjawiskowo. Kredowy papier, twarda oprawa, nasycone barwy, podkolorowane kartki z delikatnymi motywami po brzegach. Praktycznie miałam wrażenie, jakbym oglądała jakiś album. 


To piękne wydanie zawdzięczam fantastycznej firmie EFEKT s.j. Jana Piotrowskiego i Tadeusza Markiewicza. Bardzo sympatycznie, wspominam sobie również współpracę z trafiającą intuicyjnie w moje potrzeby Martą Nieścioruk z Empestudio. Za całość dziękuję Magdzie, która zrobiła dla mnie więcej niż niejedna bliższa osoba. Żałuję, że Mama nie doczekała tego dnia, a także zaprzyjaźniona z nami, pewna wspaniała rodzina z Mokotowa. 
Dziękuję tym, którzy dotrwali ze mną do końca. :-)  
Szczerzę zęby do tych, którzy rzucali mi kłody pod nogi ;-)    


PS. Przepraszam za kiepską jakość zdjęć, ale robiłam je wieczorem.

niedziela, 7 grudnia 2014

Świąteczny kiermasz rękodzieła w Legionowie. 7 grudnia 2014.


Z przyjemnością kontynuuję wczorajszą opowieść. Dziś miałam więcej czasu, by pochodzić po kiermaszu i nacieszyć oczy. A było czym. Techniki istotnie różne. Filc, wełna, ceramika, kuling i nawet coś na ząb, oczywiście w świątecznym duchu.





Ten sam motyw, a za każdym razem inne wykonanie. Indywidualizm, to jeden z filarów rękodzieła. Nasze "25 lat wolności" bezwzględnie przetrzebiło nie tylko taką różnorodność. Czy zdążymy przywrócić rękodziełu należne mu miejsce w kulturze, czy może pochłonie nas do reszty chińska matryca?
Na szczęście odwiedzającymi też sypnęło. Oglądali, kupowali, rozmawiali z artystami, doceniali. Bo przecież  o to w tym wszystkim chodzi.


Ujął mnie ażurowy i przestrzenny kuling. A także echo naszej sztuki ludowej. Technika żmudna i bardzo czasochłonna. Dla zręcznych i wyjątkowo cierpliwych. Brak gotówki nie pozwolił mi dziś na zakup...






A tu już inne ujęcie tego warsztatu:



Druty i szydełko to dla mnie czarna magia.



O, tak, to już moje klimaty! :-)
Pracowania Ceramiki "Sztuka Tworzenia":




Tutaj natomiast, kto by pomyślał, naciągnęłam ścięgno przy fotografowaniu tego cudnego domeczku. Oj, zamówiłabym sobie coś takiego na przyszłe urodziny (koszt.:100 zł, receptura tradycyjna, składniki tylko naturalne). Ale, kurczę, zjeść takie dzieło, z szybkami, koronkowym wzorem - to prawie zbrodnia!    
Pracowania tortów artystycznych "Słodkie Marzenia" za Skrzeszewa:



I znowu westchnę - szkoda, że podobne imprezy, mają miejsce tak rzadko...