wtorek, 7 lutego 2017

Sławomir Ibek – spojrzenie z nieoczywistej perspektywy


Przejść uczciwie przez życie, unikać niezdrowej konkurencji zarówno w rolnictwie, jak i w twórczości ludowej – tymi zasadami kieruje się Sławomir Ibek, rzeźbiarz ze Strubin, absolwent ekonomiki rolnictwa na Akademii Rolniczej w Krakowie. Od ponad 30. lat prowadzi wraz z żoną gospodarstwo rolne o powierzchni 5 ha.
- Czy czuje się Pan w osobisty sposób związany z Mazowszem?
- Ziemia na Mazowszu ma dla mnie szczególne znaczenie. Nasze gospodarstwo leży na terenie ziem, które niegdyś należały do mojej rodziny, lecz zostały zagrabione przez komunistów po wojnie. Z sentymentu do przeszłości wydałem swoje oszczędności i wykupiłem mały skrawek dawnego rodzinnego majątku. Przestrzenie mazowieckich nizin mocno wpływają na moją twórczość i otwartość na nowe projekty artystyczne, są dla mnie relaksujące.
- Jak długo zajmuje się Pan rzeźbą w drewnie?
- Rzeźbiarstwem zajmuję się od najmłodszych lat. Początkowo były to formy ozdobne, a obecnie staram się połączyć je z formą użytkową. I tak powstają na przykład stołki w kształcie dzików, kotów, psów, lam i innych zwierząt.
- Jakie motywy Pana inspirują?
- Największą inspiracją jest dla mnie przyroda - zarówno nasza ojczysta natura, jak i ta egzotyczna. Bardzo często są to też potrzeby ludzkie. I tak np. z zamówień powstała długa ława krocionóg, hipopotam-śmietnik, czy zwierzaki futrzaki jako taborety do zdejmowania butów. Staram się patrzeć na codzienne wydarzenia z nieoczywistej perspektywy i z nich czerpać inspiracje. Zdarza się, że wykorzystuję bezużyteczne przedmioty jak drewniane beczki do kiszenia ogórków i kapusty. Powstały z nich donice na kwiaty w formie krowy, żaby, żółwia, ale też anioła czy diabła. Moja praca uzależniona jest w głównej mierze od rodzaju drewna, które wykorzystuję. Twórczość rzeźbiarska wymaga szerokiej wiedzy z zakresu znajomości materiałów. Jestem samoukiem, ale robię to z pasją i miłością, przez co działanie staje się łatwe.


- Na jakie przeszkody napotyka Pan jako twórca ludowy?          
- Jedną z przeszkód jest niedocenianie przez klientów ręcznych wyrobów oraz dominacja masowego produktu na przykład z Chin, z którym nie da się konkurować cenowo. Bardzo niepokojącym trendem, który obserwuję od dłuższego czasu jest fakt, że nawet na konkursach rzemiosła ludowego pierwsze nagrody zwykle otrzymują wyroby wytworzone przy użyciu maszyn, a nie faktyczne, ręczne kreacje. Kolejną przeszkodą ograniczającą dotarcie do potencjalnych kupców, bywają zaporowe ceny przestrzeni wystawowych. A także ograniczony dostęp do dobrej jakości materiałów, co powoduje brak realizacji niektórych wizji.
- Gdzie można znaleźć Pana rzeźby?
- Moje wyroby można nabyć w gospodarstwie w miejscowości Strubiny i na targach sztuki ludowej oraz różnego rodzaju wystawach.
- Artystyczne marzenia?
- Kreatywności mi nie zabraknie, ale chciałbym mieć czas na tworzenie nowych wzorów użytkowych. Może powinienem też swoje pomysły (aktualnie posiadam ponad 150 unikalnych projektów) zebrać w poradniku z instruktarzem ich wykonania? Mogłoby to zainspirować młodych ludzi, do stworzenia swoich wzorów, co na pewno dałoby im ogromną radość i możliwość odkrycia nowych pasji i talentów.



Wywiad ukazał się w "Dodatku Mazowieckim" "GPC", nr 1635, 28-29/01/2017. 

3 komentarze:

  1. Artysta ludowy na żywo -
    niezapomniane przeżycie,
    jak mniemam :DDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to autentycznie sama przyjemność. W przeciwieństwie do współczesnych Artystów zajmujących się sztuką nowoczesną - mają znacznie więcej do powiedzenia, cechuje ich inna wrażliwość (jeśli mogę pozwolić sobie na uogólnienie) i są po ludzku przystępni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę Ci takich kontaktów. Fajnie pooglądać takie niecodzienne drewniane wyroby. Nietypowe i bardzo ciekawe.
    Przeprowadzasz ciekawe wywiady.
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń