poniedziałek, 13 lutego 2017

Tadeusz Rolke. Spotkanie z Mistrzem


87 – letni Tadeusz Rolke, jest świadkiem kilku epok – tym bardziej wyjątkowym, że wszystkie utrwalił na swych fotografiach. Chris Niedenthal zauważył: „Życie i praca Tadeusza Rolke, to prawdziwa kapsuła czasu”.
3 lutego, w Domu Artysty Plastyka przy ulicy Mazowieckiej 11 A w Warszawie, odbyło się spotkanie z Mistrzem Fotografii Tadeuszem Rolke i Małgorzatą Purzyńską, współautorką jego biografii. Uczestnicy mogli wysłuchać fragmentów wywiadu-rzeki: „Tadeusz Rolke. Moja namiętność”, nabyć książkę, obejrzeć niepublikowane w niej fotografie, zdobyć autograf i zadać pytania. Dla niektórych, zabrakło miejsc siedzących.


Przyszły, wybitny polski fotograf swój pierwszy aparat kupił jako 14 – latek w 1944r. W biografii wyznaje: „Zarobiłem pieniądze budując modele samolotów z balsy. Genialne zupełnie! Sprzedałem model, może dwa i miałem pieniądze; a może ciocia Hela dała mi kilka groszy?”
Ten aparat i zdjęcia, jego mama wyniosła z płonącej Warszawy widząc już wtedy, jak ważną rolę odgrywają w życiu syna. W książce możemy obejrzeć skan koperty z zakładu fotograficznego, mieszczącego się przy ulicy Mazowieckiej 11, co mogło poruszyć, ze względu na miejsce, w którym odbywało się spotkanie. Zupełnie, jakby historia zatoczyła koło… Niezwykła biografia artysty, jest sama w sobie świadectwem burzliwych dziejów Polski w XX w, które po dziś dzień uwiecznia na swych fotografiach. 
Artysta nie dostał się na Uniwersytet Warszawski ze względu na „burżuazyjne” pochodzenie społeczne, więc rozpoczął studia na KUL-u. Przeniósł się do stolicy, ale nie udało mu się ukończyć wymarzonej Historii Sztuki. Został aresztowany pod sfingowanym zarzutem uczestnictwa w nieistniejącej organizacji. Do Republiki Federalnej Niemiec wyjechał w 1970 r. na zaproszenie chrześcijańskiej organizacji. 
         Najwięcej opowiadał o tym okresie, w którym powrócił do Polski z Hamburga. Cztery dni po wprowadzeniu Stanu Wojennego, przyjechał dokumentować m.in. niezależne życie artystyczne i gwiazdy muzyki rockowej. Przyłączył się do powszechnego bojkotu państwowych wydarzeń kulturalnych i nie podjął współpracy z żadnym czasopismem. Fotografował artystów podczas pracy w ich atelier, tworząc w ten sposób unikalne świadectwo grupy zawodowej. Opowiadaniu towarzyszył pokaz slajdów  twórców i ich dzieł, co jednocześnie nadało spotkaniu dodatkowy wymiar. Młodsi uczestnicy mieli okazję poznać ciekawe osobowości, starsi komentowali przypominając sobie dawnych znajomych. Kilkakrotnie w narrację wdawała się nuta nostalgii, gdy Mistrz wspominał nieżyjące już osoby.  
- Jedzie się kilkaset kilometrów o świcie, aby zrobić jedno zdjęcie. I to jest bardzo przyjemne w zawodzie fotografa – powiedział pod koniec spotkania.
Nie sposób było przez półtorej godziny opowiedzieć o wszystkim, zwłaszcza w przypadku tak bogatego i różnorodnego dorobku. Spotkania z wielkimi ludźmi mają to do siebie, że zawsze pozostawiają pewien niedosyt. Jednocześnie też dają ogromną satysfakcję z uczestnictwa i osobistego poznania twórcy w czasach, w których wszystko oglądamy i wszystkiego chcemy doświadczyć poprzez ekran komputera. Dla mnie było to dodatkowo wzruszające spotkanie po latach z dawnym nauczycielem.   



Tekst napisany dla "Gazety Polskiej Codziennie" 06/02/2017 - "Dodatek Mazowiecki"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz