poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Nie tylko pisanki


Wydmuszki z plastiku i palmy z Chin. Masówka wkracza także w sferę tak delikatną, jak świąteczne obyczaje i związane z nimi tematyczne ozdoby. Co w tym roku ubarwi nasze koszyczki i udekoruje stoły? Niech tegoroczne Święta Wielkanocne, zainspirują nas do walki o zmartwychwstanie bogactwa polskiej tradycji rękodzielniczej.  


(oryginalne, kurpiowskie palmy i jajeczka oklejane bibułą - 2017r.)

Kraszanki, malowanki, byczki

Czy można sobie wyobrazić wielkanocny koszyczek i stół bez pisanek? Na szczęście, mimo galopujących zmian w obyczajowości i podążającej za nią estetyce – jeszcze nie. Dziś słowo pisanka odnosi się do każdego rodzaju jajka ozdobionego na Wielkanoc. Do tych jednobarwnych, malowanych we wzory, oklejanych techniką decoupage, styropianowych, a nawet aktualnie najpopularniejszych, czyli plastikowych kupowanych w supermarketach. Dawną różnorodność, zastąpiła jednorodność, również semantyczna. Mało kto dziś pamięta takie słowo jak kras - barwa. W regionalnych wariantach krasić, znaczyło też: upiększać. Kraszanki, malowanki oraz byczki, to nic innego jak jednokolorowe jajka bez dodatku wzoru. Od lat w sklepach królują sztuczne farbki, ale zanim barwienie jaj stało się niemal ekspresowym procesem, używano w tym celu, barwników roślinnych. Różne odcienie barwy żółtej aż do brązu, uzyskiwało się z łusek cebuli. Najbardziej zapobiegliwe gospodynie, zbierały je przez kilka miesięcy. Czarny kolor otrzymywano z kory dębu, złocisty z kwiatu nagietka, zielony z młodych pędów żyta, różowy z soku z buraków. Pisanki to według tradycji staropolskiej wyłącznie jajka z wzorami narysowanymi woskiem, a następnie barwione na różne kolory. Prawdziwym majstersztykiem są pisanki opolskie wykonane techniką rytowniczą z wydrapanym precyzyjnie wzorem. Całkiem inne od nich są pisanki podlaskie. Technika batiku, jaka jest do nich używana, polega na nanoszeniu na skorupkę gotowanego jajka (można do tego celu użyć nawet wydmuszki) roztopionego, pszczelego wosku. Ponieważ zastyga on bardzo szybko, ważny jest refleks i precyzja. Wosk można nanosić za pomocą cieniutkiego lejka – tzw. kistki, szpilek, czy słomek. Kiedy wzór zastygnie, pisankę zanurza się w letnim barwniku. Ostatnim etapem, jest ostrożne usunięcie wosku.


Kurpiowskie patenty

Ta ciekawa technika używana jest także na Kurpiach i pozwala na zdobienie jaj kilkoma kolorami. To, co chyba jednak najbardziej kojarzy się z tym regionem, nosi nazwę oklejanek. Technika nie ma nic wspólnego z popularną dziś metodą decoupage. Polega na oklejaniu jajek rdzeniem z sitowia, oraz kolorowymi włóczkami. Misterne wzory i kontrast barwny sprawiają, że całość jest zarówno bardzo charakterystyczna, jak i efektowna. Ta metoda zdobnicza, cieszy się największą popularnością na Kurpiach Białych. W dawniejszych czasach, kiedy sitowie występowało powszechnie, zbierano je przed pierwszymi mrozami. 


 (kurpiowskie jajeczko kupione w Cepelii w latach '80 XX w. - niestety, włóczka padła ofiarą moli)

Ciekawą alternatywę dla tego ginącego materiału zdobniczego, stosuje pani Czesława Lewandowska, utytułowana twórczyni kurpiowska z trzydziestoletnim stażem, która jajka okleja starannie zwiniętą bibułą. Mistrzyni frywolitki z regionu, Laura Bziukiewicz tworzy unikane jajka w koszulkach frywolitkowych. Biała, misterna siatka koronki, oplatająca barwną skorupkę, daje wyjątkowy efekt. O tym jak starym zjawiskiem jest pisanka na ziemiach polskich świadczą znaleziska pochodzące z X w. Odkryto je w okolicach Opola i Wrocławia.

Nowe trendy

Palmy sprowadzane z Chin, które można kupić w dużych sieciach handlowych, to już niestety niechciana norma. Gorzej, że takie „rarytasy” zaczynają pojawiać się na największych imprezach folklorystycznych - m.in. podczas Niedzieli Palmowej w Łysych. Takie miejsca odwiedzane są przez ludzi z całej Polski, więc klienci mają zaufanie do sprzedawcy tym bardziej, gdy zagraniczny produkt, sprzedaje im osoba w stroju regionalnym. Ilu z nas wtedy zapyta: „A to na pewno oryginał?” Czy jednak nie bardziej należy winić organizatorów, przyjmujących zgłoszenia, którzy powinni stać na straży tradycji, jeśli święto lokalne, impreza lub kiermasz, ma w nazwie przymiotnik „regionalny”? Innym, także niepokojącym zjawiskiem jest sprzedaż wyrobów wykonanych prostą, nowoczesną techniką, często podpatrzoną w internecie, czy zdobytą na osiedlowych warsztatach rękodzieła, ale nie mającą nic wspólnego z tradycją. I nie mówię tu wyłącznie o uniwersalnej metodzie decoupage, polegającej na oklejaniu dowolnego przedmiotu, motywami wyciętymi z serwetek, lub papieru ryżowego i wielokrotnym lakierowaniu całości.


(mój tegoroczny decoupage - papier ryżowy na plasikowych jajkach "gęsich")

Kolorowe nitki, którymi bez oparcia o jakikolwiek wzór owija się balonik i utwardza wikolem, tworzą ostatecznie ażurową formę -  to tylko jeden z przykładów takiej uproszczonej, współczesnej techniki. Upowszechnianie tanich, szybkich, chałturniczych metod, godzi w prawdziwych artystów regionalnych i zniechęca do nauki tradycyjnego warsztatu ich następców.
– Dziś prawdziwy problem stanowi to, że nie ma przekazu pokoleniowego. Coraz częściej są tylko nawiązania, a źródło wysycha. – zauważa Laura Bziukiewicz.

Tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" z dn. 23 III 2018r., nr 1988. 



(wydmuszki malowane flamastrami przez Babcię, kiedy byłam kilkuletnią dziewczynką)


(jajko oklejane tkaniną, kupione w sklepie z dewocjonaliami na przełomie lat '80 i '90 XX w.)


(jajka barwione sztucznymi farbkami i złocone - mojego pomysłu i wykonania w latach akademickich) 


(WielkaNOCNE plastikowe jajko pomalowałam farbą akrylową i ozdobiłam złotymi gwiadkami - 2018r.)


(w tym przypadku połączyłam technikę: malowanie akrylem, decoupage z serwetki imitującej wycinankę, naklejanie muliny, cekinów i koralików)

Prezentowane tu eksponaty, to tylko część mojej jajeczkowej kolekcji ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz