piątek, 18 listopada 2016

Nowa pracownia ceramiczna


Nareszcie! :-) Od października, mamy nową pracownię ceramiczną! Po dwóch latach spędzonych w prawie spartańskich warunkach w małej salce na piętrze MOK-u przy Norwida, oddychamy przestrzenią i porządkiem sali w MOK-u na Targowej. Co za radość i ulga! Tym większa, że prac nie trzeba już po każdych zajęciach pakować i znosić do samochodu, ale można wypalać je na miejscu.
Krótko mówiąc: dobra zmiana :-D
Zresztą, oceńcie sami pierwsze migawki z nowego miejsca:









A to już moje naczynko na bazie stempli indyjskich, które zrobiłam w poprzednim sezonie, ale czerwone szkliwo weszło w dramatyczną reakcję i trzeba było je zeszlifować (rękoma Ani ;-)). Cóż, położyłam bezpieczne czarne i efekt jest niczego sobie...




A tutaj część nowych wytworów. Niestety, jeden kotek nie zabezpieczony folią od spodu (zapomniałam!), popękał. ;-(


9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko pozazdrościć. też bym się potaplała w "błotku". :)
    (co też ten komputer wyprawia, musiałam usunąć poprzedni wpis :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, wiem coś na temat komputerów!!! To prawdziwe gady. ;-S. Mój przez przeszło 3 miesiące uniemożliwiał mi nie tylko normalne blogowanie i serfowanie po sieci, ale po prostu - moją codzienną, zarobkową pracę. Ile stresu kosztowała mnie walka z czasem, bo zawieszał się nie raz na pół godziny, a materiał trzeba przesłać "na już". Brrrr...

      Taplanie się, jest bardzo odstresowujące, wprost terapeutyczne, dlatego jeśli masz możliwość kupić sobie kawałek gliny i zaprzyjaźniony piec, w którym wypalisz wynik taplania, to gorąco zachęcam! :-)

      Usuń
  3. Gratuluję przenosin do nowej pracowni. Jestem coraz bliżej ceramiki.
    Twoje naczynko sliczne. A nowy liśc zapowiada się cudnie.
    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję! Fajnie, że myślisz o ceramice. Przy Twoich zdolnościach, mogą powstać śliczne rzeczy :-)
    Liść do tej pory miał niestety pecha. Dziś zamierzałam sprawdzić, czy przeżył trzeci wypał, ale odstraszyło mnie zaporowe zimno i wyczerpanie po intensywnym weekendzie ;-S
    Serdeczności!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję przenosin, pracownia wygląda swietnie;) moglabym zaszyc się w niej na długie godziny;) naczynie prześliczne i do tego w moim ulubionym kolorze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A nam już zaczęło być trochę ciasno ;-)
    Też od zawsze kocham turkusy...

    OdpowiedzUsuń
  7. zaraz, zaraz... pracownia na Targowej?
    tej Targowej? bo ja codziennie wszak
    jestem tak po dwakroć - rano i bardziej
    po :)))

    jakby co - mogłabym Was odwiedzić???

    OdpowiedzUsuń
  8. To niestety Targowa na końcu Legionowa ;-) U nas sporo ulic ma takie nazwy, jak te w stolicy. Mamy też np. Kruczą...

    OdpowiedzUsuń