czwartek, 20 sierpnia 2015
Trochę Afryki. Stara donica w nowej odsłonie.
Afrykańskie upały rozpaliły we mnie mnóstwo twórczej energii! Oto pierwszy z efektów tego żaru w mym umyśle i palcach. Fantastyczne serwetki zostały mi jeszcze po zajęciach z młodzieżą, o których napiszę pewnie w następnym poście. Tymczasem spójrzcie jak w prosty sposób można zrobić efektowny przedmiot...
Starą, obitą, glinianą doniczkę, pomalowałam resztką farby olejnej, którą znalazłam w piwnicy. Krótko mówiąc: dwa produkty z odzysku. Wpierw upewniłam się, że doniczka nie jest pęknięta i wnętrze ma zachowane w dobrym stanie. Z farbą zaryzykowałam, ponieważ nie wiedziałam, czy nie będzie się lepić... Nie zrobiła mi żadnej przykrej niespodzianki. Wyschła szybko w upalnym powietrzu.
Na zakończenie dodałam mieniący się jak piasek pustyni brokat.
Etykiety:
deco,
decoupage,
hand-made,
renowacja: Od Grata Do Eksponata,
WYCZAROWANE
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepięknie ją zrobiłaś :D
OdpowiedzUsuńMiło, że Ci się podoba :-)
UsuńCudnie wyszla!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. I mnie satysfakcjonuje efekt ;-)
Usuńoj, muszę poszukać zakamuflowanych serwetek dla Cię :D
OdpowiedzUsuńafrykański żar aż bije z tej gliny, łącząc technologię z
rękodziełem - brawo!
kilka dni wstecz w Empiku rozdziałam paszczękę nad arkuszami
pełnymi różnych stworów latających i pełzających - właśnie do
dekupażu przeznaczonych - i choć nie bawię się w te techniki -
kusiły mnie stare cyferblaty z widocznymi mechanizmami, ważki
i dzikie jaszczury ;D
O, ja uwielbiam takie steampunkowe elementy! Chciałabym mieć tatuaż w tym stylu, ale ile lalek by mnie to kosztowało ;-)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem cen tych arkuszy, oraz czy był to papier ryżowy, czy też zwykły (przeszło dwukrotna różnica w cenie)
A serwetki przygarnę w każdej ilości! Polecam się, Ineczko :-D.
arkusze w zależności od formatu - od 7-22zł
Usuńzaczynam urlop, więc w granicy 2-3 dni wezmę
się za ogarnianie mego papierowo-włóczkowego
dobrobytu - co znajdę, zaklepię :)))
póki co - nabyłam kilkanaście filcowych arkuszy
A4 - może zdążę do wrześniowego męskiego sobie
trzasnąć 1-2 torby na lalinki ;P
a spotkać się mogę każdego dnia o dowolnej godzinie -
bylebym zdążyła wrócić do swoich przed dwudziestą,
bo ja lubię zasypiać przed 21ą ;DDD