sobota, 3 stycznia 2015

Ozdoby na choinkę z czasów niemieckiej Okupacji


Jeszcze przed II Wojną Światową, moja Babcia wraz ze swoją starszą siostrą i mamą (moją prababcią) , robiła co roku wiele ozdób choinkowych. To, co powstało w latach hitlerowskiej okupacji, uległo atakowi wygłodniałych myszy. Klej na bazie wody i mąki smakował także owadom. Zaledwie kilka sztuk papierowych zabawek i bombek, dotrwało do pierwszej dekady XXI wieku. Barwny sześcian i  bębenek, niemal co roku zdobił nasze choinki tak prawdziwe jak i te sztuczne...



O przedwojennej laleczce, zwanej przez moją Babcię "Hanią" pisałam w zeszłym roku na którymś z blogów. Reszta dawnych ozdób choinkowych, czekała cierpliwie na swój czas oficjalnej prezentacji... W końcu nie tak łatwo konkurować z barwnym szkłem, brokatem i wieloma wymogami współczesnego rynku.
W tym roku znowu wpadły mi w dłonie wspomniane ozdoby, starannie uformowane i wykończone przez drobne paluszki mojej nastoletniej Babci.
Lśniący, kolorowy papier broni się nawet po kilkudziesięciu latach. Ten z mojego dzieciństwa był znacznie słabszej jakości. Brakowało mu także efektownego połysku.




Swoje miejsce na zimowym drzewku, znalazła rytualnie także ciekawa postać rowerzysty, zrobiona przez anonimowego twórcę we wczesnych latach '50. XX wieku. Koło z drutu i szprychy z grubych nici. Czy dziś wpadłby ktoś na coś podobnego?:



Stworzenie płci nieokreślonej, owinięte paskami ligniny na metalowym szkielecie, nazywałam "mumią" ;-))  Mumię, tureckiego kelnera, narciarza, saneczkarkę i jeszcze inną postać, kupiła Babcia na początku lat '50 XXw. na warszawskim targowisku w pobliżu Morskiego Oka na Mokotowie. Zapamiętałam jedynie barwnego Turka(którego też naruszyły mysie zęby i narciarza, któremu dorabiałam narty i kijki). Reszta choinkowych figurek nie przetrwała próby czasu...
Mumia na rowerze zachwyca samym pomysłem i starannością wykonania:




A tu już dużo późniejsze rękodzieło: słodka pamiątka z okresu mego dzieciństwa -  mój ulubiony aniołek z lat '80:


Tu natomiast jeden z przedwojennych aniołków, którym poświęciłam ubiegłoroczny wpis:


I mała choinka w salonie, w nieco innym stylu - ażur, pióra, koronki i przezroczyste szkło:







2 komentarze:

  1. i mnie kolarz zaintrygował - a strój rodem
    z MH może też przyciągnąć nieco już
    młodszą generację :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście! W ogóle o tym nie pomyślałam :-)))

    OdpowiedzUsuń