sobota, 20 lipca 2013

SEZAM pełen skarbów. GALERIA PREZENTÓW jak pchli targ, czyli CYMES dla turysty.


Dom towarowy SEZAM, jest jest chyba ostatnim obiektem handlowym w stolicy, niemal niezmienionym od czasów mojego wczesnego dzieciństwa. Nie da się zliczyć prezentów, kupionych najbliższym i drobiazgów do domu. A na parterze obowiązkowo rybki i garmażeria na kolację. Wspomnienie goni wspomnienie. I przez to lubię tu od czasu do czasu zaglądać, choć Warszawę opuściłam chyba na dobre...


We wnętrzu trącącym myszką poprzedniej epoki, oprócz stoisk o formie, estetyce i atmosferze rodem z lat '80 XX wieku, możemy znaleźć na samym końcu II piętra, w kąciku "GALERIĘ PREZENTÓW". Ten mały, ale jakże pojemny sklepik, reklamuje się już efektownie w głównej witrynie na parterze:



Wybór z rodzaju tych: "każdy znajdzie coś dla siebie". Mieszanina epok, stylów i kultur. Zresztą, złożony tytuł na wstępie, odkrywa tajemnicę zawartości:



Ale tkwi ona szczególnie blisko naszego "podwórka" oraz podwórka sąsiadów:




A przez to, jest tak oryginalna w zalewie chińskiej matrycy. I jeśli miałabym przyjść z turystą po pamiątki, to tylko tutaj. Dlatego z przyjemnością zaprowadziłam do Galerii, dwa dni temu moją koleżankę :-) Sama zresztą kupiłam w tym miejscu półtora roku temu, nietuzinkową lampę...
Tym razem fortuna nie dopisała, więc wyszłam ze sklepu bez zdobyczy, ale popatrzeć na taki asortyment...




... na współczesne malarstwo i rękodzieło...



... - po prostu: bezcenne!

Mnie jako miłośniczkę lalek i płazów, zachwyciły szczególnie poniższe:




Ale gdybym chciała uwiecznić każdy przedmiot, zabrakłoby karty :-)


W Galerii Prezentów możemy zrobić zakupy od godz. 10 do 19, a także w soboty. Przy okazji naprawdę warto przenieść się w czasie i przypomnieć sobie, jak wyglądały domy towarowe w PRL - u.




2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że ten sklepik przetrwa gdzie indziej, nawet jak wyburza Sezam. Bo szkoda by było. Niewiele takich teraz.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, właśnie. Chyba zacznę je celowo tropić i dokumentować.

    A bez Sezamu, to już nie będzie to! Zresztą pan wyglądał na typ bardzo zżyty z miejscem...

    OdpowiedzUsuń