środa, 1 sierpnia 2018

Godzina "W" w Legionowie


Legionowo było jedynym miastem w województwie mazowieckim z wyjątkiem stolicy, w którym wybuchło Powstanie Warszawskie. Choć trwało tylko 4 dni, Niemcy zastosowali liczne represje na miejscowej ludności. Walk zaprzestano na skutek groźby okupanta – Legionowo miało zostać doszczętnie spalone.  


Tak świętowało 74. rocznicę Godziny "W".




Po raz pierwszy odkąd tu mieszkam, wzięłam udział w uroczystościach...


 (Prezydent Legionowa - Roman Smogorzewski)


(Kiedy ucichły oficjalne dźwięki hymnu, przy akompaniamencie orkiestry wojskowej, ta samozwańcza grupa patriotyczna, wyśpiewała a capella, pozostałe zwrotki!)


(Salwa honorowa)


(Wyścig po łuski)




(I Oni - Ostatni Bohaterowie)






 (...oraz - najmłodsze pokolenie)




Miasto w powszechnej świadomości, jako uczestnik wydarzeń z 1944r., jest trochę zapomniane, choć uwzględniono je w strukturach Armii Krajowej i wzięto pod uwagę w planach działań powstańczych. Co ciekawe, pierwsza komórka Polskiego Związku Powstańczego, która weszła w skład AK, zawiązała się w Legionowie już w listopadzie 1939r. Miejscowość w planach zbrojnych, nosiła pseudonim Marianowo-Brzozy i znajdowała się w Okręgu Warszawskim AK w 7. obwodzie „Obroża”, w 1. Rejonie. Miała do odegrania ważną rolę, jaką było postawienie zapory przeciw Niemcom. Legionowianie otrzymali zadanie przerwania linii komunikacyjnych, a zwłaszcza kolejowych, aby uniemożliwić okupantowi dostarczenie posiłków. Walki wybuchły w kilku miejscach jednocześnie – m.in. tam, gdzie przez miasto przebiegała szosa warszawska oraz na granicy z Chotomowem, gdzie prowadziły tory. Sztab powstańczy ulokowano w budynku przy ul. Jagiellońskiej 30. Już 1 sierpnia na granicy Legionowa i Chotomowa, wysadzono niemiecki pociąg pancerny. Na czas powstania przygotowano i uruchomiono 2 szpitale, które działały do momentu wkroczenia wojsk sowieckich 20 października. Pierwszy mieścił się przy ul. Mickiewicza 23. Problemem dla powstańców okazał się bardzo słaby kontakt z lewobrzeżną częścią stolicy. Meldunki były rzadkie, zdarzały się też spóźnione, zatem żołnierze działali w oparciu o plany sprzed wybuchu powstania. Powstanie trwało tylko 4 dni. Niemcy postawili ultimatum: albo walki zostaną przerwane, albo Legionowo spłonie. Pułkownik Kłoczkowski ps. „Grosz”, zdecydował się przerwać działania powstańcze. W dniach 5-6 sierpnia, w willi przy ul. Krasińskiego utworzono, drugi szpital powstańczy, w związku z dużym napływem rannych. Miał on 3 sale z oddziałami A, B i C, łącznie 40 łóżek, salę operacyjną oraz gabinet zabiegowy. Lekarstwa i materiały opatrunkowe, pochodziły z niemieckiego pociągu sanitarnego, wykolejonego przez powstańców pod Chotomowem. Przy wejściu zmyślnie umieszczono tablicę z dużym napisem: „Szpital Zakaźny – tyfus plamisty”, co skutecznie odstraszało Niemców. Po zakończeniu walk, mieszkańcy Legionowa doświadczyli licznych represji ze strony najeźdźcy. Ceną za zryw, były egzekucje, przesiedlenia i deportacje na roboty przymusowe. 

Tekst pt. Poddajcie się, albo spłoniecie
ukazał się w dzisiejszym "Dodatku Mazowieckim" - "Gazety Polskiej Codziennie", nr 2091.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz