środa, 2 grudnia 2015

Nie tylko guziki...


Ciemność, szarość, wilgoć, wicher - krótko mówiąc NĘDZNA AURA - bardzo owocnie przekładają się na moją aktywność twórczą ;-)




Ceramiczne guziki marzyły mi się od zawsze. I wreszcie mogłam nad nimi popracować. To dopiero początek!


A tu już etapy powstawania czarnego kota:











Zainspirowanego tym oto znanym, XIX - wiecznym plakatem, Theophile'a Alexandre'a Stainlena.


I na zakończenie - pamiątka minionego, gorącego, suchego lata. Motyw podpatrzony w upalne dni podczas jednej z wędrówek. Po miesiącu żaru lejącego się z nieba, dawno już pozostały tylko mgliste wspomnienia. Patrząc za okno zastanawiam się, czy to w ogóle nie był jakiś sen? ;-)  







Płaskorzeźba prawdopodobnie znalazła już nowy domek. 

Jako post scriptum, wrócił mój stary, sprawdzony wzór - skalar. Poniżej 3 nowe tekstylne zawieszki do toreb:





10 komentarzy:

  1. Guziki są ABSOLUTNIE GENIALNE !!!!!!!! Czary kotek pełen uroku, ale też jest na pewno kotem z charakterem :) Płaskorzeźba niesamowita i faktycznie nasuwa się samoistnie wspomnienie lata i takiego ciepłego wiatru :) Rybki widziałam na żywo i są suuuuper :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że doceniasz tę różnorodność!!!
      Guziki to (mam nadzieję), skromny początek. Pieszczę w głowie kilka pomysłów, ale to nie tyle misterna dłubanina, co męczące malowanie cieniutkim pędzelkiem. A szkliwo jest gęste w przeciwieństwie do tuszu więc co chwilę musisz czyścić włosie. Produkcja dla wybitnie cierpliwych...

      Czarny Kot, ma zapewne czarny charakter ;-)

      Usuń
  2. płaskorzeźba nasunęła mi na myśl skamieliny ♥

    udało Ci się uchwycić drapieżność ogoniastego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Efekt skamieniałości? Fakt, coś w tym jest... Pewnie przez niby - odcisk rośliny i fakturę jasnego szkliwa ("biała kora", o ile dobrze pamiętam, bardzo fajna; jak wypłukany przez ocean piasek). Tu dodatkowo po raz drugi w życiu zastosowałam technikę tzw.: przecierania.

      Ogoniasty? Toż tu prawie wszystko ma ogon! Kot, ryba, a i ważka jak się uprze... ;-)

      Usuń
  3. Cieplutkie letnie dni są zawsze dla mnie jakimś zaczarowanym snem w takie paskudne
    jesienno-zimowe dni.
    Kocurek cudny :) a guziki z kociakami to bym sama sobie przyszyła :)))
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Nie ma to jak koty, prawda? ;-D

      U mnie dziś był bardzo piękny, marcowy dzionek ze słonkiem i delikatnym powiewem ;-)

      Usuń
  4. ... i tak powstał Kot-Czorcik :)
    Rybki miałam okazję osobiście międlić , piękne są :)
    Niewątpliwie mamy teraz czas na dłubanki domowe , jak ja tęsknię za słońcem !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to mieliśmy dzisiaj słońce i to jakie ;-) Marcowe. A jak spektakularnie zachodziło, niczym zorza! ;-)

      Zabawne, kolega tego kocura nazywa "Diabłem". Bo to pan - kot przecież; pani - kotki z taką aparycją jakoś sobie nie wyobrażam...

      Wiosną mam ciężkiego doła. Nie cierpię tej pory! Latem biegam po miastach, lasach i łąkach. Czy mi się to podoba, czy nie. Jesienią układam sobie wszystko. Zimą tworzę jak opętana.
      ;-D

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Beautiful pieces! I love the buttons, and the cat!!!

    OdpowiedzUsuń