niedziela, 7 grudnia 2014

Świąteczny kiermasz rękodzieła w Legionowie. 7 grudnia 2014.


Z przyjemnością kontynuuję wczorajszą opowieść. Dziś miałam więcej czasu, by pochodzić po kiermaszu i nacieszyć oczy. A było czym. Techniki istotnie różne. Filc, wełna, ceramika, kuling i nawet coś na ząb, oczywiście w świątecznym duchu.





Ten sam motyw, a za każdym razem inne wykonanie. Indywidualizm, to jeden z filarów rękodzieła. Nasze "25 lat wolności" bezwzględnie przetrzebiło nie tylko taką różnorodność. Czy zdążymy przywrócić rękodziełu należne mu miejsce w kulturze, czy może pochłonie nas do reszty chińska matryca?
Na szczęście odwiedzającymi też sypnęło. Oglądali, kupowali, rozmawiali z artystami, doceniali. Bo przecież  o to w tym wszystkim chodzi.


Ujął mnie ażurowy i przestrzenny kuling. A także echo naszej sztuki ludowej. Technika żmudna i bardzo czasochłonna. Dla zręcznych i wyjątkowo cierpliwych. Brak gotówki nie pozwolił mi dziś na zakup...






A tu już inne ujęcie tego warsztatu:



Druty i szydełko to dla mnie czarna magia.



O, tak, to już moje klimaty! :-)
Pracowania Ceramiki "Sztuka Tworzenia":




Tutaj natomiast, kto by pomyślał, naciągnęłam ścięgno przy fotografowaniu tego cudnego domeczku. Oj, zamówiłabym sobie coś takiego na przyszłe urodziny (koszt.:100 zł, receptura tradycyjna, składniki tylko naturalne). Ale, kurczę, zjeść takie dzieło, z szybkami, koronkowym wzorem - to prawie zbrodnia!    
Pracowania tortów artystycznych "Słodkie Marzenia" za Skrzeszewa:



I znowu westchnę - szkoda, że podobne imprezy, mają miejsce tak rzadko...


4 komentarze: