Zapraszam Was na wycieczkę, która odbyła się prawie się rok temu. Czy pozwolą ponowić ją nam w tym sezonie? Dziś chyba nawet jasnowidze nie mają tu wiele do powiedzenia...
Miodobranie Kurpiowskie w Myszyńcu, to jedna z trzech dorocznych imprez folklorystycznych, po Niedzieli Palmowej w Łysych i Weselu Kurpiowskim w Kadzidle, kultywująca i promująca tradycję grupy etnograficznej z Niziny Mazowieckiej. Wydarzenie, którego najważniejszym punktem była Msza św. Miodobraniowa z elementami gwary kurpiowskiej, odbyło się w dniach 24-25 sierpnia.
Tradycje pszczelarstwa na Kurpiach Zielonych i Kurpiach Białych sięgają XV w. Jakość miodów kurpiowskich, była przyczyną nadawania bartnikom przywilejów, a miód i jego pozyskiwanie chroniły królewskie certyfikaty[A1] . 42. Miodobranie Kurpiowskie pokazuje, że dziś bardzo chętnie sięgamy po dawne receptury. Stuletnia Bazylika Kolegiacka Trójcy Przenajświętszej w Myszyńcu, jeden z najbardziej okazałych kościołów w woj. mazowieckim, stała się sceną niecodziennej liturgii.
Gościem specjalnym tegorocznych uroczystości, był kardynał Müller.
Na jego ręce, bartnicy złożyli beczkę miodu. Podczas homilii przypomniana została postać św. Ambrożego - patrona pszczelarzy, historia bartnictwa, a także podkreślona rola pszczół w przyrodzie. Na zakończenie kardynał Müller, zaapelował do Polaków jako do ostatnich strażników chrześcijaństwa w Unii Europejskiej o kultywację wartości katolickich, na przekór dzisiejszym trendom. Po Eucharystii, uczestnicy uroczystości, pojechali do Wykrotu w gminie Myszniec, gdzie przygotowano folklorystyczno-handlową część imprezy.
W tym roku, mieszkańcy Ostrołęki mogli skorzystać z darmowego autobusu, który dowiózł zainteresowanych najpierw do bazyliki, a następnie po mszy – do Wykrotu – gdzie na scenie plenerowej odbyło się oficjalne otwarcie imprezy, zaś po nim: Widowisko obrzędowe „Podbieranie miodu na Kurpiach”.
Nad brzegiem malowniczego zbiornika wodnego na rzece Rozodze, pod bezchmurnym niebem, swoje stoiska mieli pszczelarze i inni wystawcy. Można było degustować, rozmawiać, porównywać i oczywiście kupować.
Ilość rodzajów miodów, ich smak i konsystencja, zaskakiwały nabywców, którzy nie mieli specjalistycznej wiedzy. Ale miody, czy pyłek, to tylko część produktów pszczelich, jakie oferowali sprzedawcy.
Nie zabrakło naturalnych świec, oraz tych ozdobnych o misternych kształtach z gotowych form – aniołów, czy postaci zwierząt. Niektóre przypominały małe rzeźby.
W tym czasie na scenie przygrywały kapele kurpiowskie, a nieopodal oferowano już standardowe atrakcje rodzinne. O tym, jak cenne są takie spotkania z folklorem i tradycją, świadczyć może tylko liczba odwiedzających. Obserwacje pokazują, że z roku na rok, jest większe zainteresowanie.
Lubię takie klimaty i już <3
OdpowiedzUsuńJako dziecko, wożono mnie takim właśnie wozem
zaprzężonym w konia, super wspomnienie <3
Oj, i ja pamiętam przejażdżkę takim wozem. Ależ to było przeżycie! :-)
OdpowiedzUsuń