wtorek, 2 listopada 2021

Śmierć namalowana

Współczesna sztuka rzadko porusza motyw śmierci. Owszem, silnie reprezentuje go popkultura, zwłaszcza kinematografia, ale w malarstwie temat ten jest niemal nieobecny.  

Umieranie i żałoba, to zjawiska zagłuszone przez pęd życia XXI w. Nijak nie korelują również z modą na wieczną młodość. Śmierć nie dość, że przeraża, to jeszcze nie inspiruje do niczego. Zresztą mamy jej pełno w telewizyjnych wiadomościach, a ostatnie półtora roku tylko spotęgowało świadomość kruchości ludzkiej egzystencji. Już nie tylko terrorysta, czy szaleniec z nożem, ale niewidzialny wirus może pozbawić nas życia. Jednak artyści przełomu wieków XIX i XX odwzorowywali to, co ich otacza. Czasem w sposób wprost dokumentalny, ale jeszcze częściej – symboliczny. Nie uciekali od trudnych tematów, lecz konfrontowali się z nimi. Tak, jak Aleksander Gierymski w dziele pt. „Trumna chłopska” z 1894 r. 

Choć wysoka śmiertelność dzieci w tamtym czasie była czymś zupełnie zwyczajnym, jego przedstawienie pogrążonej w żałobie pary chłopskiej stanowiło ówczesny precedens w sztuce europejskiej. Bohaterowie tej przejmującej sceny są w wieku średnim. On – strapiony, zamyślony z fajką w prawej dłoni, lewą obejmuje łokieć. Gdyby nie ta fajka, można by powiedzieć, że mężczyzna przytula dziecko. Ona pochyla się, dłonie trzyma pomiędzy kolanami. Twarz lekko wznosi w geście niemej skargi. Lecz, czy faktycznie – niemej? Być może z nieśmiało rozchylonych ust, pada pytanie: „Panie Boże, dlaczego?” Po lewej stronie kobiety, a dla widza w prawym rogu obrazu stoi oparta o ścianę bielonej chaty niebieska trumienka z białym krzyżem. I tylko rudy pies u stóp pogrążonej w kameralnej rozpaczy pary, śpi błogo… 

Całkiem inaczej zobrazował śmierć Witold Pruszkowski czerpiący inspiracje z ludowych opowieści. Jego „Zaduszki” - pierwsza część tryptyku z 1888r. (jedynego płótna, które w czasie II Wojny Światowej pozostało w Polsce) - przedstawiają eteryczną zjawę usytuowaną w przestrzeni wieczoru. Wystraszona nastoletnia dziewczyna jakby wciśnięta pomiędzy cmentarne krzyże, a staropolską wierzbę, nie może się zdecydować: reprezentuje sferę życia, czy śmierci? Oba dzieła możemy obejrzeć w Muzeum Narodowym w Warszawie.