Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ozdoby choinkowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ozdoby choinkowe. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 stycznia 2024

Paczka ozdób choinkowych z antresoli Babci. Legionowska wytwórnia bombek.

Święto potocznie znane jako Trzech Króli to dla każdego katolika, m.in. ten czas, w którym wypada powiedzieć dziecku, że trzeba rozebrać choinkę. 😉 W moim rodzinnym domu, choinka stała tak długo, póki totalnie nie uschła i nie tylko zaczęły sypać się z niej kolki, ale też - łamać gałązki, co zagrażało bombkom! Odkąd mam własne mieszkanie i sztuczne, ozdobne drzewka wyciągane rokrocznie z szafy - stoją praktycznie tak długo, jak mi się podoba...

W ubiegłym roku, byłam stosunkowo świeżo po przeprowadzce, Święta Bożego Narodzenia w dużej mierze spędzałam poza zagraconym, nowym mieszkaniem, więc choinki żadnej nie instalowałam. W tym ze względu na młode koty i złe samopoczucie, postawiłam jedną, minimalistyczną. Wszak, nic nie ociepla serca tak, jak choinka w grudniu, gdy zwyczaj ów zaszczepiono nam w dzieciństwie... 

Grubo przed Świętami, porządkując dobytek Babci - natrafiłam m.in. na ten karton. Koty szybko potraktowały go jak drapak do paznokci 😂 więc pudło umieściłam na wielkim balkonie. 

Ale przyszły mgły i deszcze, więc trzeba było przenieść klamot dla jego bezpieczeństwa do wnętrza. Gdzieś tam świtało mi w powidokach pamięci, co znajduje się w środku. Ale mam za sobą niełatwy i niewesoły czas, zatem obawa okazała się silniejsza niż ciekawość. Wiedziałam, że w obecnym stanie ducha, zamiast serdecznego sentymentu, mogę otworzyć puszkę smutnej Pandory i przestawiałam karton z miejsca na miejsce. 

Aż w końcu dzisiaj widząc jak bardzo koty zniszczyły tekturę postanowiłam naprawić pudło i przy okazji zajrzeć do środka, by spać przez rok spokojnie, ze świadomością, że nic się nie uszkodziło... Tylko Babcia umiała tak misternie zawiązać każdy pakunek. 💪 

Nie znalazłam w sobie dość odwagi, by przeciąć sznurki. Szczęśliwie udało mi się je zsunąć... Zanim, to zrobiłam, koty na moment odegrały rolę straży. 😉 - No, co jest? Przecież wy młodziaki nie znałyście Babci!"

Moim oczom ukazały się takie cudeńka i pudełka z metkami. 💖






A to już ozdoby choinkowe na sklejce drewnianej, które wykonałam w grudniu dla Znajomych i Przyjaciół. Malowane farbami arylowymi:


W technice "dekupaż": 





Bez względu na wyznanie i światopogląd odwiedzającym sporadycznie tego bloga, życzę dużo zdrowia i szczęścia w 2024r. 


PS:


Przy okazji, szykując się do współpracy przy zajęciach edukacyjnych w ramach "Ferii w Muzeum", pozyskałam ciekawe informacje. Punktem wyjścia był: "Zabytek miesiąca (grudnia) w Muzeum Historycznym Legionowa". To bombki przekazane przez darczyńców, a pochodzące z legionowskiej wytwórni. Podwarszawskie miasto miało własną fabrykę bombek choinkowych, którą od 1954r. prowadzili Kazimiera i Kazimierz Mękałowie, a następnie ich syn Saturnin. Bombki z tej wytwórni oczywiście mam w sporej ilości. 😁 "Po nitce do kłębka", jak to mawiają... Tropiąc wątek, zapytałam historyków. W bibliotece Muzeum polecono mi niewielką, ale bardzo ciekawą publikację Aleksandra Łuczaka ("Prywaciarze w Legionowie"), gdzie znalazłam trochę więcej informacji.


Punkt wyrobu szkieł laboratoryjnych i ozdobnych mieścił się początkowo przy ul. Warszawskiej, a następnie: Batorego 29.

Anna Kopczyńska wspomina: "Wykonywali bardzo ciekawą pracę, bo wykonywali te bombki ręcznie. W późniejszych latach przejął firmę syn ze swoją córką, która zdolności odziedziczyła po dziadkach".

poniedziałek, 26 grudnia 2022

Grudzień z bożonarodzeniowym rękodziełem.

Ostatnie tygodnie były dla mnie bardzo intensywne zwłaszcza zawodowo, ale też - prywatnie... Mogę powiedzieć: intensywne - w sposób kształtujący dalsze życie. 😉

Niemal codziennie spotykałam się z Osobami utalentowanymi artystycznie, lecz doświadczającymi kryzysu bezdomności. Nasze zajęcia odbywały się w Fundacji Rest - Art, na warszawskiej Pradze. 


Jednocześnie prowadziłam też spotkania manualne z Seniorkami w Gminnym Centrum Kultury w Wieliszewie/Łajskach. 






Tworzyliśmy/łyśmy wieńce adwentowe, ozdoby świąteczne z masy solnej 







i materiałów recyklingowych - zwłaszcza banalnych rolek po papierze toaletowym. 😉






Ażurowe gwiazdy z odpadów, w niczym nie ustępowały wrażenia dekoracjom choinkowym, sprzedawanym na okolicznościowych stoiskach w uniwersalnych sklepach, czy placówkach Poczty Polskiej - która coraz częściej przypomina kramik z różnościami, a la kiosk z końca epoki gospodarczej PRL-u... 

Mam nadzieję, że Wszyscy z Czytelników mojego bloga, bez względu na wyznanie i światopogląd prywatny - spędzili ostatni czas w sposób jednoznacznie pozytywny. 💖

niedziela, 30 stycznia 2022

Szopki z bajki

Tylko do 2 lutego możemy obejrzeć największą w historii stolicy wystawę szopek krakowskich. 50 arcydzieł - od miniaturowych po kilkumetrowe – zachwyca maestrią wykonania.



To bez wątpienia nasz fenomen kulturowy. W żadnym innym kraju tradycja budowania szopek sięgająca czasów średniowiecza nie wyewoluowała do takiej formy. 











Inicjatywa wypromowana przez o. franciszkanów, niepowtarzalny styl szlifowała przez wieki w Krakowie. To tam pośród wyrafinowanej architektury, w centrum myśli naukowej i na styku szlaków handlowych, kształtowała się konwencja, która swój charakter zyskała ostatecznie w XIX w. 



Oczywiście choć wpisana w lokalny kanon i jako taka uhonorowana wpisem na listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, wciąż ewoluuje. 



Widać to znakomicie na przykładzie szopek sprzed 40. lat, które mają swą niewielką reprezentację na wystawie. W czasach PRL-u zdobycie staniolu – barwnej, aluminiowej folii, czyli podstawowego tworzywa zdobniczego, było bardzo trudne, a wiele elementów wykończeniowych, to materiały wtórne. Troszkę skromniejszy efekt wizualny, stanowi jedyną różnicę. 

Bo bez względu na datę wykonania, wszystkie szopki krakowskie zachowują doskonałe proporcje architektoniczne budowli, wewnątrz których umiejscowiono postacie Świętej Rodziny. Zaś maleńkie figurki charakteryzują się odwrotnie proporcjonalną do rozmiarów starannością. 


I trudno zdecydować, co zachwyca bardziej: strzeliste mieniące się budowle z wieżyczkami, balustradami, witrażowymi oknami, czy właśnie figurki – świętych, mieszkańców Krakowa, postaci z legend. 






Ważnym elementem jest oświetlenie obiektów, co daje złudzenie obcowania z realną architekturą. Dlatego wystawa zachwyci nie tylko miłośników wątków religijnych w sztuce, ale wszystkich, którzy kochają miniatury. Te najmniejsze, a przez to najbardziej oryginalne to szopka umieszczona w krakowskim obwarzanku i na herbacianej łyżeczce. 



Czasem trzeba wytężyć wzrok, by ujrzeć Pana Twardowskiego na Księżycu, 

czy przycupniętego Smoka Wawelskiego. 

Wystawa prezentowana w Zamku Królewskim – Pałacu Pod Blachą, dostępna jest: wt. – pt. w godz. 10–17 (ostatnie wejście o godz. 16), w weekendy w godz. 10–18 (ostatnie wejście o godz. 17.30).



Tekst ukazał się w Tygodniku "Niedziela" ("Warszawska Niedziela"), w dn. 30 I 2022.