niedziela, 4 lutego 2024

SAKURA - Festiwal Japoński. (3-4 luty 2024). Czy oby na pewno... Japoński ???

Od miesiąca FB wyświetlał mi informację o Festiwalu Japońskim SAKURA organizowanym w PKiN w Warszawie w dniach 3-4 lutego. Zweryfikowałam je z wiadomościami w sieci i wyszło na to, że w ramach jednej imprezy, goście mogą cieszyć się kuchnią i prelekcjami na temat Kraju Kwitnącej Wiśni oraz nabyć tematyczne pamiątki. Wydarzenie miało towarzyszyć 3 innym kulinarno-kulturoznawczym wydarzeniom. (Które niestety zdominowały programowo ten weekend).😞 






Sama Japonia - "Sakura Festiwal!!!" stanowiła ledwie margines, jak sądzę - magnes reklamowy 😖lep na tych, którzy rokrocznie przyjeżdżają na warszawskie Hanami i Matsuri. Zaskoczenie/ zawód?? ... widać było po odzieży i minach niektórych gości wchodzących na pierwszą salę. Oni chcieli Japonii, ewentualnie Korei. 





W zamian otrzymali: Gruzję, Persję i Turcję. 




Ale też sąsiedzkie kraje europejskie... 




Niestety, w całokształcie wątki Japońskie zminimalizowano do jednej małej, słabo oświetlonej sali. ...W kąt wciśnięto Pana z kolekcją noży japońskich. 😉


Japońskie słodycze, gadżety, figurki, przypinki - gromadziły liczne grupy młodych ludzi mimo cen wyższych o ok. 5 zł niż w sklepach stacjonarnych i internetowych. 







Czy warto było w ten deszczowy, wietrzny dzień , przyjechać komunikacją miejską ze wsi Wieliszew, do stolicy?.... Moknąc przed fantazyjnym darem Stalina, raz po raz zadawalam sobie to pytanie, nie mogąc w tłumie wypatrzyć moich Przyjaciół... W pierwszym momencie, po odstaniu w blisko godzinnej kolejce, która wewnątrz rozdzielała się na 2, poczułam triumfalny przebłysk. A nuż pogłębię tematyczną wiedzę i wykorzystam ją w pracy? Nerwowo patrzyłam to na plakat, to na salę z kulinariami afrykańskimi i polskimi produktami...........




RANY, czy ja przypadkiem nie pomyliłam imprez???😂😎 Sushi nie znalazłam nawet w ilościach mikroskopijnych...



Były za to ROBAKI 😄na chrupiąco i na słodko. 







Jako wegetarianka z ponad 30 - letnim stażem - nie skusiłam się na owady. Wszak także czują, pragną wychować potomstwo, boją się zagrożeń...  Moooże w przyszłości zdecyduję się na to nowe dietetyczne doświadczenie i zbliżę się mentalnie do moich czworonożnych domowników, czyli KOTÓW.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz