Po raz pierwszy w lipcu tego roku, dzięki uprzejmości i serdecznemu zaangażowaniu Fundacji "Wylepiarnia" i Pracowni "Smok Ceramok" - które nim rządowe obostrzenia nie rozwaliły kulturalnego życia, przez wiele lat w piątkowe wieczory dawały mi na koniec tygodnia przestrzeń wytchnienia - sama mogłam przeprowadzić warsztaty ceramiczne. 😀Uczestnikami zajęć byli koloniści ze Szczecina w wieku od 8 do 14 lat, a działania odbyły się w Serocku.
Mam na swoim koncie wiele rodzajów zajęć plastycznych z różnymi grupami wiekowymi w rozmaitych miejscach. Ale magnesów ceramicznych na lodówkę jeszcze nie robiłam: ani z młodszymi, ani ze starszymi. I oto - z początkiem gorącego lata po lodowatej wiośnie, trafił się taki uroczy projekt.
Początkowo tematem zajęć miały być wodno-plażowe motywy, nawiązujące do czasu i miejsca, w którym zakwaterowano kolonistów,
ale okazało się, że każda kolejna grupa wnosiła swoje własne pomysły, inspiracje, temperament... Dlatego powstały dzieła różnorodne, a niekiedy bardzo indywidualne.
Po kilku dniach wyschnięta glina została wypalona. Wożenie prac pomiędzy Serockiem, a Legionowem kosztowało mnie trochę czasu i wysiłku, ale było warto :-)
Później dzieci miały rzadką możliwość pomalowania swoich wyrobów tzw. "amerykańskimi" szkliwami, które doskonale rozprowadzają się po małych formach.
W przeciwieństwie do starszych entuzjastów sztuki ceramicznej - maluchom i młodzieży, szkliwienie szło dużo łatwiej i szybciej.
Bawiliśmy się doskonale! Oto efekty :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz