(powyżej: ciekawski Belzebub)
Dziś przed południem zadzwonił do drzwi zamaskowany doręczyciel.
Jak przystało na czas zarazy, nie musiałam udowadniać, że ja to ja, ani niczego podpisywać.
Kurier na usługach Poczty Polskiej, wręczył mi duże, choć lekkie pudło i pożegnał się grzecznie...
Byłam zaskoczona, ale tylko trochę.
(Nadzieja natychmiast zawłaszczyła sobie nowy przedmiot)
Koleżanka oznajmiła rano, pomiędzy śniadaniem, a czyszczeniem kocich kuwet, że przesyłka odkładana od tygodni na skutek koronawirusa, od wczoraj jest w drodze. Nie sądziłam, że w ciągu kilkunastu godzin, przemierzy pół Polski.
A jednak - cuda się zdarzają ;-D
(Żywia obwąchuje zawartość i "odczytuje" wiadomości od kotów Ewy ;-))
Pretekstem do nadania paczki, stała się LALKA kolekcjonerska, którą Koleżanka kupiła na moją prośbę w swoim mieście (bardzo okazyjnie!!!). Cała reszta, to przedmioty, które narastały przed i po.
Oprócz rzadko spotykanych lalek i drobiazgów vintage, nabytych na iście czarodziejskim pchlim targu we Wrocławiu, dotarły do mnie także urocze ozdoby choinkowe!
Tak, wiem, że to totalnie nie ten czas. Ale za kilka miesięcy, bezbłędnie wpasują się w kalendarz,
a przezroczysty, trójwymiarowy płatek śniegu, zalśni magicznie wśród tradycyjnych i ledowych lampek.
Oparlibyście się tak rozbrajającemu spojrzeniu???
Zwłaszcza te misterne paseczki...
Odwijając z ekscytacją kolejne warstwy papieru i folii bąbelkowej, sama miałam wrażenie uczestnictwa w łowach na zakazanym, więc niedostępnym teraz - Pchlim Targu :-)
W ostatniej chwili złapałam, wysuwający się delikatny, szklany przedmiot...
Ewuniu - gorąco dziękuję!!!
Ogromnie cieszę się, że podoba Ci się wszystko <3
OdpowiedzUsuńTe Twoje koty wymiatają <3 <3 <3
Bardzo, bardzo mi się podoba :-D
OdpowiedzUsuńA koty? One czują się w pełni równouprawnione do wszystkiego w moim domu, oraz do wszelkiego współuczestnictwa ;-)