Kiedy pod koniec stycznia, tuż przed oficjalnym otwarciem wystawy: "Rzemieślnicze historie", brałam udział w konferencji inicjującej całoroczny cykl wydarzeń poświęcony 75. (kontrowersyjnej) rocznicy odbudowy Warszawy - BudujeMy! - nikt się nie spodziewał, że ponad miesiąc później, kilka, kilkanaście? osób zdecyduje o funkcjonowaniu milionów.
Tamtego dnia, ekspozycję zobaczyło najwyżej 30. szczęśliwców. To była ostatnia wystawa, jaką obejrzałam, zanim zamknięto wszystkie placówki kultury.
Niemal gotowa, zachwyciła mnie bogactwem eksponatów i świetnym opracowaniem merytorycznym, pokazującym historię rodzinnego zakładu, jako metaforę losów naszego kraju i społeczeństwa.
Kilku eksponatów jeszcze brakowało.
Roboczy podpis: "Golas z laurem", pokazuje, że nawet w tak poważnym miejscu, pracownikom nie brak poczucia humoru
;-D.
Niestety, nie dowiedziałam się, kim był ów golas ;-) Wystawę zareklamowałam znajomym i liczyłam, że oni odkryją tożsamość delikwenta. Ale nie zdążyli dotrzeć do Warszawy...
Władysław Miecznik (ur. 1903), rozpoczął pracę i naukę zawodu w pracowni grawerskiej Stanisława Lipczyńskiego (przy ul. Marszałkowskiej 149) w roku urodzenia mojej Babci: 1926 :-)
Jedenaście lat później, powstaje pracownia z siedzibą przy ul. Świętokrzyskiej 20 - "Władysław Miecznik. Wytwórnia Artystyczna Zdobniczo-Grawerska".
Powstanie Warszawskie niszczy zakład, który w 1946 r. zostaje reaktywowany w lokalu przy ul. Marszałkowskiej 108. Od 1961 do 2007 r. firma ma swoją siedzibę przy ul. Nowogrodzkiej 4. Doskonale ją pamiętam, bo było to tak blisko mojego domu...
Ale to niejedyne osobiste skojarzenia związane z Pracownią Mieczników. Babcia od młodości (dar romantyczny), miała figurkę, która wypisz-wymaluj, przypomina wyrób Miecznika.
W 1981r. synowa Władysława, Marta Miecznik rozpoczyna naukę rzemiosła i pracę w zakładzie.
Po śmierci Władysława, Marta i Jerzy obejmują pracownię. Po likwidacji odlewni i zakończeniu działalności firmy, Miecznikowie, przekazali część spuścizny do Muzeum Warszawy. Dzięki temu, powstała ta wystawa, która w pierwotnym założeniu organizatorów, miała trwać do 10 maja br.
Czy zostanie przedłużona?
Tego nie wiem.
wspaniała sentymentalna podróż...
OdpowiedzUsuńTaaak. To bardzo precyzyjnie pomyślana wystawa, bez przegadania i naciągania. Masa eksponatów, które można długo i w skupieniu kontemplować. Tym bardziej żal, że wypadła w tak negatywnie nietypowym okresie czasu ;-(
OdpowiedzUsuń