sobota, 20 kwietnia 2019

Tadeusz Rolke: Miasto, którego już nie ma


Jeden z najwybitniejszych polskich fotografów, odsłania zapomniane już karty z przeszłości powojennej stolicy, na wystawie: „Tadeusz Rolke. Fotografie warszawskie”, przygotowanej przez Dom Spotkań z Historią. „Obserwowałem przemiany miasta przez kilka dziesięcioleci” – opowiada autor we wstępie do albumu, który towarzyszy ekspozycji.   







Tadeusz Rolke od lat 40. XX w. chodził z aparatem po Warszawie i dokumentował przemiany zachodzące w mieście. Pracował jako fotoreporter, m.in. dla „Stolicy” i „Polski”, a także jako wolny strzelec. Dom Spotkań z Historią, przygotował pierwszą tak obszerną ekspozycję warszawskich fotografii autora, składającą się z ponad 150 zdjęć. Większość stanowią te zrobione w latach 50 i 60. Wybór uzupełniają prezentacje audiowizualne z udziałem fotografa.


„Czy miasto tworzą ludzie, czy siatka ulic z budynkami, placami, parkami? Dla mnie ważne są obie te sfery. Moi przyjaciele, środowisko i rodzina – w miejscu,  w którym żyję: tkanka społeczna i urbanistyczna. To ludzie budują miasto, to miasto kształtuje ludzi” – czytamy we wstępie do albumu.
Faktycznie, w reporterskich kadrach Tadeusza Rolke, człowiek jest wielokrotnie częścią krajobrazu, naturalnie wkomponowanym w niego elementem, dostosowanym do kontekstu. W dawnych fotografiach mistrza, uderza nie tylko schludna zabudowa i oświetlone budki telefoniczne. Luksus w centrum stolicy, kontrastuje niemal namacalnie z biedą warszawskich peryferii.





(Zima w Warszawie. 1957r.)

Autor w swoich kadrach zatrzymał też przestrzeń – nie znajdziemy tutaj ani zatłoczonych ulic, ani chodników. Nie ma pomalowanych sprayem fasad budynków, czy chaosu wizualnego plakatów i bilboardów. To inny czas, w który został wpisany nieistniejący już świat. Ale wybór zdjęć prezentowanych w DSH, obejmuje różne kręgi tematyczne, dlatego znajdziemy tam także fotografie modowe i sylwetki znanych osób, m.in. Zbigniewa Cybulskiego. 

... czy Kory.




W tych przypadkach, człowiek siłą rzeczy sytuuje się w centrum przekazu. Kadry Tadeusza Rolke mają w sobie nie tylko retro urok, ale malarski pierwiastek, jeśli za cechę malarstwa uznamy kategorię piękna. Bo trudno oprzeć się wrażeniu, że nawet brzydota uwieczniona przez autora, jest w jakiś sposób ujmująca i budzi zrozumienie. Tak portretuje człowiek, który nie czuje wyższości. Oprowadzanie kuratorskie po wystawie, odbędzie się w sobotę 23.03 o godz.14 i w niedzielę, 24.03 o godz. 13. Ekspozycję można oglądać do 9 czerwca br.




 To jest moja historia

Tadeusz Rolke, to ikona polskiego fotoreportażu. Warszawiak, który od 70. lat nie rozstaje się z aparatem. Dom Spotkań z Historią, przygotował pierwszą tak obszerną ekspozycję warszawskich fotografii mistrza. Ponad 150 zdjęć można oglądać od 21 marca do 9 czerwca br.


Wystawa: „Tadeusz Rolke. Fotografie warszawskie”, pierwotnie miała składać się ze 100 zdjęć. Taka selekcja okazała się jednak niemożliwa, co przyznały podczas wernisażu organizatorki ekspozycji. Ostatecznie, szerszy wybór wzbogacono dodatkowo o prezentacje audiowizualne z udziałem autora. Wspólnym mianownikiem pokazanego zbioru jest kontekst osobisty. Fotoreporter miał zwyczaj wracać w miejsca, w których przeżył coś ważnego. Mama współtwórcy powojennego fotoreportażu w Polsce (jej fotografia otwiera wystawę)


z płonącej stolicy wyniosła tylko jedną walizkę, w której znajdował się aparat Tadeusza, zdjęcia i pamiętnik dziadka Jakuba Salingera. Wiedziała, że te rzeczy są bardzo ważne dla syna. Jeden z najwybitniejszych polskich fotografów, pierwsze zdjęcia Warszawy wykonał w 1944r. aparatem kupionym od szkolnego kolegi. Oprócz martwej natury i portretów najbliższych, Tadeusz uwiecznił warszawską ulicę, tylko częściowo zniszczoną. Zdjęcie zrobione jeszcze przed wybuchem Powstania, przedstawiało dom w którym mieszkał. Jak wspomina artysta, na ulicy Kredytowej stała dorożka, a na drugim planie kobieta myła okno. Tadeusz Rolke miał wtedy 14 lat. Ten pierwszy aparat – Zeiss Ikon Baby Box Tengor – jak zapewniają kuratorki wystawy cudem odnaleziony, stanowi część ekspozycji w DSH.


Wystawa koncentruje się na latach powojennych, 50. i 60.; wtedy to fotograf współpracował z tygodnikiem „Stolica”, czasopismem „Ty i ja”, „Przekrojem”, oraz „Polską”, miesięcznikiem wydawanym w ośmiu wersjach językowych. Wybór zdjęć, dokonany na potrzeby „Fotografii warszawskich”, przedstawia wiele kręgów tematycznych. Zobaczymy więc głównie czarno-białe: prekursorskie przedstawienia modowe, ogromnie oryginalne i odważne, jak na ówczesne czasy; sylwetki znanych i przypadkowych osób, sytuacje aranżowane oraz całkiem spontaniczne, ale przede wszystkim – miasto - stolicę, tło i bohaterkę opowieści o przemianach. Fotografie z 1957 r. przedstawiające ulicę Chmielną, odcinek pomiędzy Nowym Światem, a Marszałkowską (wtedy: H. Rutkowskiego), uwieczniony w okresie przedświątecznym, pokazują przedwojenną elegancję, usiłującą odnaleźć się w powojennym kontekście zniszczenia i nieudolnej odbudowy. A jednak rozjarzone witryny z ekskluzywnym towarem, wkomponowane w ozdobne bramy (i jedno i drugie uległo ostatecznej destrukcji dopiero na przełomie wieków) odnoszą widza do lepszej jakości i pozwalają wierzyć, że sto lat temu, Warszawa faktycznie była utożsamiana z Paryżem.




- W Warszawie jest mój dom. Jej brzydota i piękno, jej okrutny wojenny los, niezrealizowane plany odbudowy i koszmarne realizacje architektoniczne, dotyczą mnie i poruszają osobiście – czytamy we wstępie do albumu, towarzyszącego wystawie w DSH - (…) Ruiny, które pamiętam - cuchnęły moczem. W których bawiły się dzieci. Które fotografowałem, chodząc po okaleczonym mieście. 



Oba teksty, ukazały się w "Gazecie Polskiej Codziennie", nr 2285 - 23.03.2019 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz