Tegoroczny Piknik z Kulturą Japońską - Matsuri (16 VI 2018)- jak co roku obfitował w wiele atrakcji z różnych dziedzin. Wciąż jest bardzo ciekawym, cyklicznym wydarzeniem, wpisanym w letnią mapę stolicy. Ale nie da się niestety nie zauważyć, że z roku na rok program powolutku się zawęża: darmowych poczęstnków już nie ma i bezpłatnych gadżetów - także.
Brak też tematycznych konkursów, w których można było wygrać symboliczny upominek. Największą jednak uciążliwość dla widza/uczestnika stanowi samo miejsce - udziwniony Służewski Dom Kultury, przy ul. Bacha. Wciąż nie mogę odżałować praktycznej lokalizacji na Torwarze. Dużo lepszą miejscówką byłyby też Pola Mokotowskie - patrz: majowy Festiwal Hanami:
Pozostały płatne stoiska z japońską żywnością błyskawiczną i słodyczami:
Dlatego, znając już słabe możliwości tej osobliwej placówki (może nie powinnam jednak tak narzekać, bo moje 50-tysięczne miasteczko nie ma nawet takich obiektów B-) obiecałam sobie w tym roku WRESZCIE odstać w kolejce i przymierzyć kimono, oraz obejrzeć pokaz sumo.
Niestety, drugiego punktu w tym roku nie było, zatem pozostało dążyć do realizacj pierwszego pragnienia. Na początku imprezy, ogonek pań w różnym wieku nie był jeszcze obezwładniający, więc cierpliwie stanęłam na końcu i wlepiłam oczy w kieszonkowe wydanie Murakamiego ("Norwegian wood" - gorąco polecam tę delikatną, czasem dowcipną, nostalgiczną lekturę!).
Gorąco... tak... Choć słońce po raz pierwszy od wielu tygodni chowało się za chmurami i tak było bardzo duszno, a strannie i ciasno upięta yukata (kolor można było sobie wybrać) nałożona na bluzkę bez rękwów i szarawry, wcale nie była przewiewna ;-)
Super, że w ramach prezentacji, można było skorzystać z wachlarzy do wyboru, parasolki i mieczy...
Wybaczcie, ale z wachlarzem z kotami, nie było łatwo mi się rozstać ;-) choć do całości pasował średnio...
Skoro jesteśmy w temacie kimona, tradycyjnie i niezmiennie - odbył się konkurs na Miss Yukaty. Jak wyglądały w tym roku uczestniczki? Oczywiście uroczo :-)
Jury miało trudny wybór.
CDN...
Oj tam, oj tam :) Koty pasują do wszystkiego :):)
OdpowiedzUsuńI masz ci człowieku los... Akurat jak komp się zawiesił i tylko pół z 1 części posta poszło w świat - zajrzał Gość ;-)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie Ci w yukacie :D
OdpowiedzUsuńz parasolką i wachlarze oczywiście też :D
Dziękuję Ci, Ewuniu. Przymiarka kimona zawsze była moim marzeniem. Teraz marzy mi się prawdziwe sari ;-)
OdpowiedzUsuńA wachlarz przydałby się na upały...