Kiedy planowane od dobrych 2 lat imprezy jubileuszowe, zostały zredukowane do minimum, w imię najnowszego wirusa (covid-19; śmiertelność dobowa: 10% dziennej śmiertelności na choroby onkologiczne) - upamiętnienie tego jedynego w swoim rodzaju wydarzenia, wzięły na siebie indywidualne osoby...
Po pięknej, ale krótkiej prezentacji zespołów rekonstrukcyjnych w centrum Legionowa, z Kościoła Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, wyruszyło 7 grup pieszych i min. 2 rowerowe, rodzinne do Radzymina.
25 kilometrów w grubo ponad 30-stopniowym upale, przez podwarszawskie coraz bardziej świeckie miasto, mazowieckie wsie i wciąż uprawiane pola...
Spontanicznie niczym pielgrzym średniowieczny, w starych sandałach; w tym, co na grzbiecie; z jedną butelką wody - wyruszyłam na tę historyczną wędrówkę... Oszczekiwały nas psy; ze stoickim spokojem witały leniwie rozciągnięte koty.
Najmłodszy uczestnik Pielgrzymki, miał 8 lat!
Chwała tym wszystkim pielgrzymom i czapki z głów !
OdpowiedzUsuńMnie pognały 3 powody na tę Pielgrzymkę: praca, jedyna taka rocznica i zwykła, ludzka ciekawość. Odpukać, kondycyjnie wciąż się trzymam :-)
UsuńAle dzieciaki, były niesamowite!
Szacun.
Witaj serdecznie na moim blogu :-)
OdpowiedzUsuń