O tej wyjątkowej w skali pokoleń rocznicy, wiadomo było od wielu lat, tym bardziej dziwi chaos jaki miał miejsce w ostatnich dniach. Przez moment gra toczyła się już nie o to, kto z kim pójdzie w Marszu Niepodległości, ale czy w ogóle takowe zgromadzenie przejdzie ulicami stolicy. Znacie powiedzenie: "Gdzie dwóch Polaków tam 3 opinie?" ;-)
I wreszcie happy end :-) Nieco przewrotny obrót sytuacji sprawił, że marsz zaplanowany spontanicznie jako jeden, przeszedł ostatecznie w dwóch zgromadzeniach - oficjalnym, z udziałem władz i wojska, oraz dorocznym, tradycyjnie organizowanym przez środowiska narodowe. Oba marsze dzieliło kilkaset metrów. Gdy my szliśmy Mostem Poniatowskiego, koniec zgromadzenia jeszcze nie ruszył spod odbudowywanej Rotundy. To najlepiej pokazuje frekwencję.
Łącznie w jubileuszowym Marszu, udział wzięło ćwierć miliona osób. Nie odnotowano żadnych incydentów.
A jak Polacy świętowali 11 listopada 2018 na ulicach Warszawy?
W drodze pod Rotundę:
W oczekiwaniu na start:
Najbardziej wzruszający moment - odśpiewanie Hymnu Narodowego:
Zamiast osławionych faszystów i hord dzikich narodowców - seniorzy, dzieci, tłumy radosnych patriotów ;-)
W powrotnej drodze...
Relacja pochodzi z marszu organizowanego przez środowiska narodowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz