Przejść uczciwie
przez życie, unikać niezdrowej konkurencji zarówno w rolnictwie, jak i w
twórczości ludowej – tymi zasadami kieruje się Sławomir Ibek, rzeźbiarz ze
Strubin, absolwent ekonomiki rolnictwa na Akademii Rolniczej w Krakowie. Od
ponad 30. lat prowadzi wraz z żoną gospodarstwo rolne o powierzchni 5 ha .
- Czy czuje się Pan w
osobisty sposób związany z Mazowszem?
- Ziemia na Mazowszu ma dla mnie szczególne znaczenie. Nasze
gospodarstwo leży na terenie ziem, które niegdyś należały do mojej rodziny,
lecz zostały zagrabione przez komunistów po wojnie. Z sentymentu do przeszłości
wydałem swoje oszczędności i wykupiłem mały skrawek dawnego rodzinnego majątku.
Przestrzenie mazowieckich nizin mocno wpływają na moją twórczość i otwartość na
nowe projekty artystyczne, są dla mnie relaksujące.
- Jak długo zajmuje
się Pan rzeźbą w drewnie?
- Rzeźbiarstwem zajmuję się od najmłodszych lat. Początkowo
były to formy ozdobne, a obecnie staram się połączyć je z formą użytkową. I tak
powstają na przykład stołki w kształcie dzików, kotów, psów, lam i innych
zwierząt.
- Jakie motywy Pana
inspirują?
- Największą inspiracją jest dla mnie przyroda - zarówno nasza
ojczysta natura, jak i ta egzotyczna. Bardzo często są to też potrzeby ludzkie.
I tak np. z zamówień powstała długa ława krocionóg, hipopotam-śmietnik, czy
zwierzaki futrzaki jako taborety do zdejmowania butów. Staram się patrzeć na
codzienne wydarzenia z nieoczywistej perspektywy i z nich czerpać inspiracje.
Zdarza się, że wykorzystuję bezużyteczne przedmioty jak drewniane beczki do
kiszenia ogórków i kapusty. Powstały z nich donice na kwiaty w formie krowy,
żaby, żółwia, ale też anioła czy diabła. Moja praca uzależniona jest w głównej
mierze od rodzaju drewna, które wykorzystuję. Twórczość rzeźbiarska wymaga
szerokiej wiedzy z zakresu znajomości materiałów. Jestem samoukiem, ale robię
to z pasją i miłością, przez co działanie staje się łatwe.
- Na jakie przeszkody napotyka Pan jako twórca ludowy?
- Jedną z przeszkód jest niedocenianie przez klientów
ręcznych wyrobów oraz dominacja masowego produktu na przykład z Chin, z którym
nie da się konkurować cenowo. Bardzo niepokojącym trendem, który obserwuję od
dłuższego czasu jest fakt, że nawet na konkursach rzemiosła ludowego pierwsze
nagrody zwykle otrzymują wyroby wytworzone przy użyciu maszyn, a nie faktyczne,
ręczne kreacje. Kolejną przeszkodą ograniczającą dotarcie do potencjalnych
kupców, bywają zaporowe ceny przestrzeni wystawowych. A także ograniczony
dostęp do dobrej jakości materiałów, co powoduje brak realizacji niektórych
wizji.
- Gdzie można znaleźć
Pana rzeźby?
- Moje wyroby można nabyć w gospodarstwie w miejscowości
Strubiny i na targach sztuki ludowej oraz różnego rodzaju wystawach.
- Artystyczne
marzenia?
- Kreatywności mi
nie zabraknie, ale chciałbym mieć czas na tworzenie nowych wzorów użytkowych.
Może powinienem też swoje pomysły (aktualnie posiadam ponad 150 unikalnych
projektów) zebrać w poradniku z instruktarzem ich wykonania? Mogłoby to
zainspirować młodych ludzi, do stworzenia swoich wzorów, co na pewno dałoby
im ogromną radość i możliwość odkrycia nowych pasji i talentów.
Wywiad ukazał się w "Dodatku Mazowieckim" "GPC", nr 1635, 28-29/01/2017.
Artysta ludowy na żywo -
OdpowiedzUsuńniezapomniane przeżycie,
jak mniemam :DDD
Tak, to autentycznie sama przyjemność. W przeciwieństwie do współczesnych Artystów zajmujących się sztuką nowoczesną - mają znacznie więcej do powiedzenia, cechuje ich inna wrażliwość (jeśli mogę pozwolić sobie na uogólnienie) i są po ludzku przystępni.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci takich kontaktów. Fajnie pooglądać takie niecodzienne drewniane wyroby. Nietypowe i bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzasz ciekawe wywiady.
Pozdrawiam Cię serdecznie :)