„Trzeba brać i grać”, mawiał Jan Gaca, wybitny muzykant i nauczyciel.
To przesłanie stanowi inspirację dla Katarzyny Zedel – z wykształcenia,
nauczyciela, pedagoga i etnomuzykologa,
a z zamiłowania: muzykantki, śpiewaczki,
tancerki i twórczyni instrumentów ludowych. Pracuje jako specjalista ds.
zbiorów w Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu.
- Kto odwiedza Muzeum
Ludowych Instrumentów w Szydłowcu?
- Głównie osoby z Polski, ale także zagraniczni goście. W
2015 roku, po 40. latach działalności Muzeum, otwarta została nowa ekspozycja
stała „Instrumenty… - zobaczyć i usłyszeć tradycję”. Ekspozycja polskich
instrumentów ludowych wzbogacona została o materiały multimedialne, które
ukazują brzmienie instrumentów i związane z nimi regionalizmy, np. strój
muzykantów, składy kapel, czy charakterystyczne melodie. W 2016 roku Muzeum
zorganizowało V Ogólnopolski Konkurs na Budowę Ludowych Instrumentów
Muzycznych. Ciekawe, że najstarszy uczestnik konkursu urodził się w 1925 roku,
a najmłodszy w 2000 roku.
- Muzyka tradycyjna porusza mnie, ożywia i rozwesela, powoduje, że
krew w żyłach płynie szybciej. Mimo, iż z tym tematem zetknęłam się dość późno,
bo pod koniec studiów, mam poczucie, że zamiłowanie do tej muzyki miałam zawsze
i to „ziarenko” padło na podatny grunt. Ciekawe jest to, że muzykę w wykonaniu
tzw. in crudo usłyszałam w mieście, a nie na wsi. Ale po
wspaniałym czasie miejskich wesel z muzyką wiejską, festiwali, nadszedł czas na zabawy na wsiach i potańcówki w miastach, których
ostatnio coraz więcej. I ta przygoda wciąż trwa.
- Uczestniczy Pani w
warsztatach muzyki tradycyjnej i
festiwalach. Jaka jest średnia wieku występujących artystów i słuchaczy?
- Mamy kilka pokoleń osób, które zgłębiają tradycje muzyczne
swojego „miejsca”, począwszy od muzykantów – mistrzów, urodzonych w
dwudziestoleciu międzywojennym, do dzieci, które uczą się muzyki od swoich
dziadków, czy na warsztatach. Polską muzykę tradycyjną słychać w mieście i na
wsi, w radio i telewizji, w kraju i zagranicą. Festiwal Wszystkie Mazurki
Świata i Ambasada Muzyki Tradycyjnej w Warszawie, Jarmark Jagielloński w
Lublinie i wiele spotkań w innych miastach. Działania na wsi to m.in. Wiejskie
Kluby Tańca w radomskim, Tabor Domu Tańca w Sędku w świętokrzyskim i Wielkopolsce,
Festiwal „Na rozstajnych drogach”, Szkoły Suki Biłgorajskiej (lubelskie).
Muzyka tradycyjna słyszana jest w 2 Programie Polskiego Radia w magazynie
„Źródła”, w audycjach niedzielnych „Muzyczna scena tradycji”, w Radio Kielce,
które uruchomiło internetowym kanale folkradio.pl oraz w audycji „W ludowych
rytmach” codziennie o 5.30, a także w programie telewizyjnym „Dzika muzyka”.
- Zrobiła Pani mazanki
wielkopolskie i sukę biłgorajską…
- W 2008 roku poznałam świetnego mistrza i nauczyciela
Zbigniewa Butryna z Janowa Lubelskiego, który z synem prowadzi Szkołę Suki
Biłgorajskiej. Gdy w 2010 r. przyjechałam, aby nauczyć się budowania
instrumentów pan Zbigniew właśnie był w posiadaniu szablonu suki, wykonanego na
podstawie słynnej akwareli Wojciecha Gersona, z 1895 roku, który namalował
sukę, jej przekroje i wymiary podane w calach. Dlatego rozpoczęliśmy budowę
dwóch suk, bliźniaczych, w celu sprawdzenia tego modelu.
W tym samym roku wykonaliśmy jeszcze mazanki
wielkopolskie, za moją sugestią, gdyż urodziłam się w woj. wielkopolskim, gram
na instrumentach skrzypcowych i spodobał mi się kształt ósemkowy instrumentu,
który prof. Ewa Dahlig opisała w książce „Ludowe instrumenty skrzypcowe w
Polsce”. Zbudowaliśmy instrument na podstawie wymiarów podanych w tabeli oraz
zdjęcia.
W późniejszym czasie dowiedziałam się, że oryginalny instrument
znajduje się w zbiorach Muzeum w Szydłowcu. Mogłam go obejrzeć i porównać
oryginał z wykonaną w pracowni pana Butryna kopią.
- Jaką rolę odgrywa w
Pani życiu Mazowsze?
- Mazowsze jest dla mnie piękną krainą, w której mieszkam,
pracuję i tworzę. A najpiękniejsza w tym regionie jest muzyka ludowa, której
uczę się od wspaniałych mistrzów – muzykantów weselnych. Muzyka jak za dawnych
czasów, kiedy to grali oberka i polkę, a potem znów…oberka i polkę.
Fotografie z archiwum Katarzyny Zedel.
Pełna wersja wywiadu, który ukazał się w: "Gazecie Polskiej Codziennie" 11-12/02/2017 ("Dodatek Mazowiecki".)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz