Ceramika, malarstwo, zabawki, dekoracje, artystyczna odzież, a także
pełna gama eko żywności – wszystko to można było obejrzeć, posmakować i kupić w
niedzielę 4 grudnia w Pomiechówku. Ci, do których uśmiechnęło się szczęście,
mogli też wygrać całą torbę wspaniałych, wartościowych upominków.
Przeszło 140 wystawców, spotkało
się w ramach szeroko zakrojonej imprezy pod hasłem: Świąteczny ArtBazar. Pełen
barw i zapachów kiermasz, został zorganizowany przez Gminny Ośrodek Kultury, na
terenie Hali Sportowej, przy ul. Szkolnej 3. Nie tylko ja poczułam się olśniona
rozmachem i zakresem tematycznym przedsięwzięcia. Zachwycały
dziergane oraz filcowane dzieła sztuki odzieżowej, wzruszały
szyte ręcznie maskotki. Można było podziwiać naczynia i figurki wyrzeźbione
dłońmi utalentowanych artystów z kilku pracowni województwa mazowieckiego,
malarstwo sakralne i typowo polskie pejzaże. Nie zabrakło także oryginalnej
biżuterii, suchych kompozycji kwiatowych, nadal pachnących latem, ekologicznych
przedmiotów gospodarstwa domowego, ręcznie wykonanych kart świątecznych i ozdób
choinkowych. Rzadko, który kiermasz rękodzieła, oferuje taką różnorodność
tematów, wariantów twórczych i materiałów, z których wykonano poszczególne
przedmioty, jak zrobił to ArtBazar w Pomiechówku. A, żeby nie nudziło się
najmłodszym, animatorki zorganizowały zajęcia kreatywne podczas których dzieci
miały niepowtarzalną szansę zrobić na szybko przestrzenne „śnieżne kule” w słoiczkach
i brokatowe zawieszki. W sąsiedniej sali, zmęczeni dorośli mogli obejrzeć wraz
ze swymi pociechami kreskówki i przy słodkim poczęstunku poczekać cierpliwie na
wyniki losowania w loterii ArtBazaru. Ostatnia godzina upłynęła na wyczytywaniu
szczęśliwych liczb. Wystarczyło kupić u dowolnego sprzedawcy już jeden
przedmiot w cenie 30 zł, aby otrzymać los z numerkiem. Oczywiście, im więcej
zakupów, tym większe możliwości wygranej, ale jak się przekonałam osobiście…jedyny
los też mógł zagwarantować szczęście.
To, co
zawsze jest wielką, niezmienną wartością podobnych inicjatyw, to możliwość
porozmawiania z twórcami, którzy na co dzień nie są widoczni w szerokiej
przestrzeni publicznej. A także zasłużona promocja polskiego rękodzieła, jakże
często przegrywającego z chińską, masową komercją. ArtBazar odwiedzili ludzie
szukający niepowtarzalnych produktów wyższej jakości, stworzonych z sercem i
wyobraźnią.
Konkurs na ANIOŁA:
Motywy dobrze mi znane ze Smoszewa, czyli jedyne w swoim rodzaju krzesła i ławy:
Tak wyglądało nasze zbiorcze stoisko...
A to już kilka stoisk i artystycznych osobowości, które mnie zachwyciły.
Najczęściej przechodziłam koło tych emanujących na wiele metrów pozytywną energią, kotów z Sankowa. Ogoniaste we wszystkich kolorach tęczy i takie swojskie w wyrazie, że aż mi się sama paszczęka śmiała. Tak mnie zakręciły emocje, że uwieczniłam tylko część, zapominając o rybie i muchach!
Mimo samodyscypliny oszczędnościowej, wiedziałam, że w końcu skapituluję. Pozostał tylko największy dylemat - z którym kotem wyjadę z Pomiechówka(?????) Prawie, jakbym wybierała żywego ;-)
A, że zakup kosztował więcej niż 30 zł, przysługiwał mi numerek, który w ostatniej godzinie miał wziąć udział w losowaniu nagród, przygotowanych przez artystów. Nie wypadało robić sobie nadziei na wygraną, bo osoby zgromadzone pod sceną miały całe bloczki z numerkami od różnych sprzedawców. Ale wzięłam pod pachę mojego kota i poszłam bardziej by towarzyszyć koleżance. Zestawy były naprawdę fantastyczne. Zanim został odczytany szczęśliwy numerek na scenie, pani prowadząca uchylała torebkę i mówiła, co znajduje się w środku. Na stoliku zostały już tylko 3 torebki. I wtedy...
- 524. Czy jest taki numer?
Z niedowierzaniem wpatrywałam się w naklejkę na moim kocie.
Oto, co znaczy mieć szczęście! :-D
A to już 4 rzeczy, które wyjęłam z torebki. Popatrzcie:
Ze znajomymi żartowałyśmy, że ujrzą mnie w opasce z filcowaną myszką na kolejnym spotkaniu ceramicznym ;-)))
Strrrrasznie miło Cię zobaczyc:) na lalkowym przerwa więc przywedrowalam tutaj i dziś zaczynam lekturę :)
OdpowiedzUsuńI wzajemnie :-)
OdpowiedzUsuńŻycie zawiłe ma drogi, więc moje ostatnio skręcają gdzie indziej...
Serdeczności!
Bardzo Ci do twarzy w tej ozdobie i nawet kolorystycznie udało się :)))
OdpowiedzUsuńJak ja lubię takie kiermasze :)))
Dywka nie bardzo zadowolona z nowego lokatora ;-)
a Kocurek pięknie rośnie - pogłaskaj je ode mnie :)))
Jakbyś była na blogu to byś i mnie ujrzała :P
Pozdrawiam serdecznie :)
Ewuś, zajrzę na dniach, na pewno, obiecuję!
UsuńCo do zadowolenia kotów, to też byś się nie cieszyła, jakby wyrwał Cię ze słodkiego, bezpiecznego snu błysk flesza po pyszczku ;-D
Serdeczności.
jak dobrze, że zostawiasz do siebie
OdpowiedzUsuńdrogowskazy - swe blogi :)))
fajna ta bluza w kicałki!!!
To chyba jedyne drogowskazy, gdy komórka wyłączona (choć coraz rzadziej ze względu na pracę), a towarzyska skrzynka mailowa - dramatycznie zaniedbana...
UsuńKicałkowa bluza musiała odbyć w szafie dłuuuugi urlop. To w niej, dopadli mnie dwaj panowie o bardzo złych zamiarach. Fakt, że wyszłam z tego tylko z kilkoma siniakami, uważam za osobisty CUD.
Bardzo Ci do twarzy w tej Myszce :):) Tak miło widzieć Cię zadowoloną :):) Kociniak jest wyjątkowo uroczy :)
OdpowiedzUsuńBuziaki !!! :)
To tylko pozory, Kasieńko... Lata upłyną nim staną się faktem. Jeżeli.
UsuńA myszka, no wiesz... Przywykłam do stanu, że "bronię się" w różnych dziwactwach, ale istotnie fajnie się z nią poczułam :-)
Pozdrawiamy wespół z Bubem i Dywką ;-)
Kotki z Sankowa! :) od wielu lat butelkowozielony kotek z Sankowa śpi koło mnie na poduszce jako stały mieszkaniec :)Taki własnie uroczy "okrąglak".
OdpowiedzUsuńHe, he, szok. Ja też o mały figiel nie wzięłam zielonego!!! A później pani wyjęła szarego z tęczą, różowego i fioletowego. Więc stałam tam jak osiołek przed żłobem, zaglądając w guzikowe oczy, dopóki koleżanka nie stwierdziła miłosiernie, że przecież przy następnej okazji kupię sobie innego do pary...
OdpowiedzUsuńSerdeczności!!!