Tak tydzień temu, wyglądało zakończenie sezonu ceramicznego w naszej mok - owskiej pracowni. Atmosfera trochę przypomniała mi tę z lat licealnych lub akademickich - ostatnie luźne dni, już po końcowych testach/egzaminach, w których wszyscy żyją wakacyjnymi planami... Czasem z przerażeniem myślę: Rany, ile lat temu było to liceum?! ;-) Choć i uczelnia odpłynęła już dawno na orbitę odległej przeszłości. Strasznie szybko leci życie. No, przegrane zawody; nic się nie da z tym fantem zrobić...
I oczywiście uczestnik specjalny: Oskar - Pies Torpeda!
W pędzie przez ostatnie 3 zajęcia kończyliśmy wszystko. Bywało, że siedzieliśmy w pracowni do 1.30 ;-)
Nie myślcie, że to jakiś maleńki listek! Ten zjawiskowy gabaryt ledwo zmieścił się do pieca. Obłędny, czyż nie? W tle załapała się moja poszkliwiona już bernikla.
Tak gęś wyglądała na poprzednich zajęciach:
A mój listek to ledwie miniaturowy kolega powyższej patery:
Zawiesiłam go już u Babci na ścianie. Po raz pierwszy eksperymentowałam z topionymi szkiełkami.
I jeszcze moje koniki. Pewnie przy okazji kolejnego posta pokażę je lepiej i... więcej :-)
Przed wyjściem: coś na ząb. I znowu akcent japoński. Przywiezione przez jedną z Nas, oryginalne ciasteczka - markizy z nadzieniem z zielonej herbaty. Jak miło być najchudszą w grupie! Wtedy zawsze można liczyć na dodatkowy kąsek ;-)
I tak, uprzątnąwszy pracownię, pojechaliśmy na koncert RAZ DWA TRZY, w ramach otwarcia sezonu koncertowego Lata z Radiem. W tym roku inauguracja padła na Legionowo!
Dziękuję Prowadzącym i Uczestnikom zajęć za wspólnie spędzony czas, a Wam, moi Kochani życzę udanych i bezpiecznych wakacji!!! :-D
Torpeda przeuroczy!
OdpowiedzUsuńa płynne szkło wielce
ciekawe efekty wyzwala!
Torpeda to już prawie nieodłączny element naszej pracowni ;-)
OdpowiedzUsuńA szkło i mnie zachwyciło! Mam już tyle pomysłów na twory z jego zastosowaniem, że nie mogę doczekać się nowego sezonu rzeźbiarskiego...