Dziś pokazuję moje bardzo świeże wytwory, bo odebrane wczoraj wieczorem z pracowni - zatem "prawie ciepłe" ;-)
Nietrudno zgadnąć, że tym razem na bazie stempli indyjskich i silikonowych, popełniłam 4 wisiorki, do których muszę dobrać odpowiednie sznureczki woskowane. Kotki wykorzystałam już raz - do magnesów na lodówkę (poprzedni wpis).
Nasze spotkanie w MOK-u, było jedyną inicjatywą artystyczną, oprócz oficjalnych imprez kulturalnych w Muzeum Historycznym Legionowa, wpisaną w ogólnopolską Noc Muzeów 2016. Wobec wyboru ubiegłorocznych atrakcji, które wypełniły całe miasto, trudno nie podrapać się w głowę i nie zadać sobie pytania, czy przypadkiem sfrustrowane władze Legionowa, które od wielu tygodni są na celowniku lokalnej prasy za liczne nieprawidłowości inwestycyjne, nie zrewanżowały się w ten sposób mieszkańcom...
Smutne? Śmieszne? Straszne? Właściwe - zakreśl.
Kiduś - a pokaż kiedyś te stemple... :DDD
OdpowiedzUsuństrasznie mnie ciekawi, jak wyglądają i te
indyjskie i te silikonowe :0
Wiesz, to dobra myśl! :-) Wezmę w sobotę do pracowni aparat, ponieważ stemple nie należą do mnie, tylko do mojej koleżanki. Korci mnie jednak, by kupić sobie jakieś na wakacje, gdy pracownia będzie urlopowała. Zobaczymy, czy kasy mi starczy na takie ekscesy...
UsuńFajne te kociaki. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Niby jeden wzór, a daje tyle możliwości...
UsuńPozdrawiam ciepło :-)