poniedziałek, 16 maja 2022

Żonglując stylistykami

Mimo niezaprzeczalnie wybitnego talentu i rzadko spotykanej wielowątkowości zarówno tematycznej jak też warsztatowej – Jerzy Krawczyk nie jest powszechnie znanym artystą. Wystawa w warszawskiej Zachęcie powinna to zmienić. 

Własna biografia (która dla historyków sztuki wciąż ma wiele białych plam), bolesne przeżycia związane z chorobą, obserwacje codzienności, fascynacja sztuką dawną i tą z początku XX w. to kontekst budujący niepowtarzalną wrażliwość Krawczyka. Ale za wszechstronnością w podejmowaniu tematów i zmiennością środków wyrazu szedł ogromny talent. 

Czy to on sprawił, że dzieła ur. w 1921r. artysty zapadają nie tylko w pamięć, ale i duszę? Czy jest to może coś, co wymyka się standardowym ocenom – splot zdarzeń i cech własnych, budujący jedyną w swoim rodzaju malarską osobowość? 




Wątki egzystencjalne i refleksje nad śmiercią, potrafił niejednokrotnie okrasić bardzo współczesnym humorem, co być może sprawia, że wizje Jerzego Krawczyka, ogląda się tak, jakby powstały zupełnie niedawno. Jakby artysta wyprzedził własną epokę, a może w ogóle tworzył w przestrzeni, której pojęcie czasu jest obce. 



Takie skojarzenia budzi cykl prac czerpiących z dawnego malarstwa. Twórca na osobistych warunkach żongluje nie tylko motywami z obrazów światowych mistrzów, lecz wprost kopiuje wybrane sceny ustawiając je w ramach prywatnej kompozycji. Dziewczęta z Avignon (1966), czy niesamowita Kompozycja z reprodukcją Velazqueza (1969), to tylko 2 przykłady perfekcyjnego warsztatu z zakresu „malarstwa o malarstwie”.  









Ale nie sposób pominąć pejzaży łódzkich, 




czy m.in. prac z zakresu anatomii będących własnością Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. 







Jednak najsilniej po obejrzeniu wystawy malarstwa Jerzego Krawczyka, osadzają się w pamięci obrazy opowiadające o tragedii Holocaustu. Tu niemal dokumentalny kadr, poddany autorskiej transpozycji nie potrzebuje już dodatkowego komentarza. 





Praca Przesyłka bez wartości (1964) jest jak niemy krzyk, który długo pulsuje w myślach, niepokojąco korelując z dzisiejszą wojenną rzeczywistością. Jerzy Krawczyk zmarł przedwcześnie w 1969r. Wystawę pt. Gra o wszystko skupiającą ponad 80 prac w 6 salach Zachęty, możemy oglądać do dn. 19 czerwca br. 












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz