Wydmuszki z
plastiku i palmy z Chin. Masówka wkracza także w sferę tak delikatną, jak
świąteczne obyczaje i związane z nimi tematyczne ozdoby. Co w tym roku ubarwi
nasze koszyczki i udekoruje stoły? Niech tegoroczne Święta Wielkanocne, zainspirują
nas do walki o zmartwychwstanie bogactwa polskiej tradycji rękodzielniczej.
(oryginalne, kurpiowskie palmy i jajeczka oklejane bibułą - 2017r.)
Kraszanki, malowanki, byczki
Czy można
sobie wyobrazić wielkanocny koszyczek i stół bez pisanek? Na szczęście, mimo
galopujących zmian w obyczajowości i podążającej za nią estetyce – jeszcze nie.
Dziś słowo pisanka odnosi się do każdego rodzaju jajka ozdobionego na
Wielkanoc. Do tych jednobarwnych, malowanych we wzory, oklejanych techniką
decoupage, styropianowych, a nawet aktualnie najpopularniejszych, czyli
plastikowych kupowanych w supermarketach. Dawną różnorodność, zastąpiła
jednorodność, również semantyczna. Mało kto dziś pamięta takie słowo jak kras -
barwa. W regionalnych wariantach krasić, znaczyło też: upiększać. Kraszanki,
malowanki oraz byczki, to nic innego jak jednokolorowe jajka bez dodatku wzoru.
Od lat w sklepach królują sztuczne farbki, ale zanim barwienie jaj stało się
niemal ekspresowym procesem, używano w tym celu, barwników roślinnych. Różne
odcienie barwy żółtej aż do brązu, uzyskiwało się z łusek cebuli. Najbardziej
zapobiegliwe gospodynie, zbierały je przez kilka miesięcy. Czarny kolor
otrzymywano z kory dębu, złocisty z kwiatu nagietka, zielony z młodych pędów
żyta, różowy z soku z buraków. Pisanki to według tradycji staropolskiej
wyłącznie jajka z wzorami narysowanymi woskiem, a następnie barwione na różne
kolory. Prawdziwym majstersztykiem są pisanki opolskie wykonane techniką
rytowniczą z wydrapanym precyzyjnie wzorem. Całkiem inne od nich są pisanki
podlaskie. Technika batiku, jaka jest do nich używana, polega na nanoszeniu na
skorupkę gotowanego jajka (można do tego celu użyć nawet wydmuszki)
roztopionego, pszczelego wosku. Ponieważ zastyga on bardzo szybko, ważny jest
refleks i precyzja. Wosk można nanosić za pomocą cieniutkiego lejka – tzw.
kistki, szpilek, czy słomek. Kiedy wzór zastygnie, pisankę zanurza się w letnim
barwniku. Ostatnim etapem, jest ostrożne usunięcie wosku.
Kurpiowskie patenty
Ta ciekawa
technika używana jest także na Kurpiach i pozwala na zdobienie jaj kilkoma
kolorami. To, co chyba jednak najbardziej kojarzy się z tym regionem, nosi
nazwę oklejanek. Technika nie ma nic wspólnego z popularną dziś metodą
decoupage. Polega na oklejaniu jajek rdzeniem z sitowia, oraz kolorowymi włóczkami.
Misterne wzory i kontrast barwny sprawiają, że całość jest zarówno bardzo
charakterystyczna, jak i efektowna. Ta metoda zdobnicza, cieszy się największą
popularnością na Kurpiach Białych. W dawniejszych czasach, kiedy sitowie
występowało powszechnie, zbierano je przed pierwszymi mrozami.
(kurpiowskie jajeczko kupione w Cepelii w latach '80 XX w. - niestety, włóczka padła ofiarą moli)
Ciekawą
alternatywę dla tego ginącego materiału zdobniczego, stosuje pani Czesława
Lewandowska, utytułowana twórczyni kurpiowska z trzydziestoletnim stażem, która
jajka okleja starannie zwiniętą bibułą. Mistrzyni frywolitki z regionu, Laura
Bziukiewicz tworzy unikane jajka w koszulkach frywolitkowych. Biała, misterna
siatka koronki, oplatająca barwną skorupkę, daje wyjątkowy efekt. O tym jak
starym zjawiskiem jest pisanka na ziemiach polskich świadczą znaleziska pochodzące
z X w. Odkryto je w okolicach Opola i Wrocławia.
Nowe trendy
Palmy
sprowadzane z Chin, które można kupić w dużych sieciach handlowych, to już
niestety niechciana norma. Gorzej, że takie „rarytasy” zaczynają pojawiać się
na największych imprezach folklorystycznych - m.in. podczas Niedzieli Palmowej
w Łysych. Takie miejsca odwiedzane są przez ludzi z całej Polski, więc klienci
mają zaufanie do sprzedawcy tym bardziej, gdy zagraniczny produkt, sprzedaje im
osoba w stroju regionalnym. Ilu z nas wtedy zapyta: „A to na pewno oryginał?” Czy
jednak nie bardziej należy winić organizatorów, przyjmujących zgłoszenia,
którzy powinni stać na straży tradycji, jeśli święto lokalne, impreza lub
kiermasz, ma w nazwie przymiotnik „regionalny”? Innym, także niepokojącym
zjawiskiem jest sprzedaż wyrobów wykonanych prostą, nowoczesną techniką, często
podpatrzoną w internecie, czy zdobytą na osiedlowych warsztatach rękodzieła,
ale nie mającą nic wspólnego z tradycją. I nie mówię tu wyłącznie o
uniwersalnej metodzie decoupage, polegającej na oklejaniu dowolnego przedmiotu,
motywami wyciętymi z serwetek, lub papieru ryżowego i wielokrotnym lakierowaniu
całości.
(mój tegoroczny decoupage - papier ryżowy na plasikowych jajkach "gęsich")
Kolorowe nitki, którymi bez oparcia o jakikolwiek wzór owija się
balonik i utwardza wikolem, tworzą ostatecznie ażurową formę - to tylko jeden z przykładów takiej uproszczonej,
współczesnej techniki. Upowszechnianie tanich, szybkich, chałturniczych metod,
godzi w prawdziwych artystów regionalnych i zniechęca do nauki tradycyjnego
warsztatu ich następców.
– Dziś prawdziwy
problem stanowi to, że nie ma przekazu pokoleniowego. Coraz częściej są tylko
nawiązania, a źródło wysycha. – zauważa Laura Bziukiewicz.
Tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" z dn. 23 III 2018r., nr 1988.
(wydmuszki malowane flamastrami przez Babcię, kiedy byłam kilkuletnią dziewczynką)
(jajko oklejane tkaniną, kupione w sklepie z dewocjonaliami na przełomie lat '80 i '90 XX w.)
(jajka barwione sztucznymi farbkami i złocone - mojego pomysłu i wykonania w latach akademickich)
(WielkaNOCNE plastikowe jajko pomalowałam farbą akrylową i ozdobiłam złotymi gwiadkami - 2018r.)
(w tym przypadku połączyłam technikę: malowanie akrylem, decoupage z serwetki imitującej wycinankę, naklejanie muliny, cekinów i koralików)
Prezentowane tu eksponaty, to tylko część mojej jajeczkowej kolekcji ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz