Te ramki zdecydowanie za długo leżały puste... Kiedyś miały pojawić się w nich koty, później motyle...
Stanęło na koniach :-)
I jeszcze 2 nowe, tekstylne zawieszki (oczywiście nieco inne, niż te prezentowane w poprzednim poście o koniach):
A tutaj już ceramika przed szkliwieniem:
I po:
Śliczne koniki :-) Wszystkie :-) Och, myślałam, że tu będzie też kociątko, ale to nic :-) Wracam na pierwszy blog, obejrzeć malucha :-)
OdpowiedzUsuńPoczątki kociątka pod moim dachem - na blogu lalkowym, przy okazji prezentacji elfów... ;-)
UsuńKoniki wyrzeźbiłam eksperymentalnie. Ujdą, choć jeśli jeszcze wrócę do tematu, to postaram się poprawić pewne rzeczy.
Śliczne koniki. A kiedy zrobisz nowego kociaka?
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jak na debiut w temacie - jest nieźle.
UsuńO kocinie zamiast koniny już myślałam, ale u niego cały cymes to niejednoznaczna sierść, jak u srebrnego lisa. Tylko skąd takie szkliwa???
bardzo mi się podoba fotka
OdpowiedzUsuńniejako podglądająca rumaki
wypoczywające - ta ostatnia...
no i oczywiście - czarny z
płomienną grzywą - wymiata!
Prezentują widzowi... tyłeczki i ogonki ;-)
UsuńKonie w galopie z różnymi grzywami, marzą mi się każdego dnia. Ale choć pomysły i materiały są, brak sił do tworzenia, tudzież mobilizacji w tym sezonie...
ważne, że masz je w swej głowie, w sercu -
Usuńone kiedyś wyważą zapory bezsiły i również
nam się ukażą - niezależnie od formy -
ceramika, szkic, pluszak...
Naprawdę BARDZO bym chciała...
UsuńKoniki sa super :) i mam wielka przyjemność obcowania z nimi na żywo i wyglądają jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Cieszę się, że tak je oceniasz :-)
OdpowiedzUsuń