środa, 11 marca 2015
Zestaw puszek na przyprawy - czyli coś z niczego
Wszystko zaczęło się wiele miesięcy temu. Nie miałam serca wyrzucać kolejnych puszek po indyjskiej kawie. Zgrabne, z dobrej blachy, z ładnym wieczkiem. Może na coś je wykorzystam?
A gdy zabrakło miejsca w szafce pod zlewem, nie zbierałam już następnych, ale nie wyrzuciłam odłożonych. Akurat zaczynałam zabawę z "dekupażem". Lecz po aktywnych kilku miesiącach, nasyciłam się tą techniką zdobniczą i zrobiłam sobie przerwę. Wreszcie puszki doczekały się innej weny. I tak, oskrobałam je kolejno, zazwyczaj do gołego. Tylko w niektórych przypadkach zostawiłam bardziej efektowne fragmenty z firmowego obrazka, lub tylko smugi.
Dalej to już klej, lakier bezbarwny jaki został mi po dekupażowych działaniach i wszystko, co tylko mi się ładnie komponowało. Co takiego? Uśmiechniecie się szeroko...
Puszki na paprykę słodką i zioła prowansalskie:
Egzotyczna na curry, zdobiona naklejkami do paznokci:
... i tył...
Ascetyczna na pieprz czarny:
I najbardziej zwariowana - na paprykę ostrą, tak ostrą, że może od niej zakręcić się w głowie ;-)
U mnie nawet zepsute lampki choinkowe mają swoje drugie życie ;-)
Zdobienie puszek, stało się też tematem moich zajęć z różnorodnego rękodzieła, jakie prowadzę w legionowskim Mok-u przy Targowej 65 w soboty od godz. 11. Serdecznie zapraszam!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
musztardowa tancerka na czekoladowym tle
OdpowiedzUsuńbardzo mi się spodobała - zostawiłabym Ją
w całości podkręcając egzotyczny entourage :)