Z tak umiejętnym zestawieniem pasmanterii i gotowego już rękodzieła, nie spotkałam się dawno. Tym bardziej żałuję, że klimatyczny sklepik mojej znajomej, w formie, jaką tu prezentuję, przechodzi do historii.
Żałuję tym mocniej, bo w centrum Legionowa, naprawdę nie ma wiele oryginalności. Tak zwany Sklep Chiński z tandetnymi ciuchami do pierwszego prania, targowisko i Błękitny dom handlowy, to największe atrakcje zakupowe tego fragmentu miasta. Szkoda, że z jego mapy znikają takie rodzynki, zwłaszcza, że ceny u Lindy mogły dopasować się do każdej kieszeni. Mam nadzieję, że w Warszawie czynsze okażą się niższe :-) a klient z pewnością bardziej wyrafinowany.
Większość rzeczy Linda wykonuje własnoręcznie, a w manualnej działalności towarzyszy jej mama. Mnogość technik i tworzyw to duży atut jej drogi twórczej.
I złość człowieka skręca - każdego artystę zwłaszcza - że tak w nasz naród wdrukowała się sztampowa tandeta, iż już zapomnieliśmy jaką wartość ma rękodzieło. A do tego wcale nie musi być drogie. Coś drgnęło w tej kwestii w stolicy i oby było to pospolite ruszenie, bo nie ma nic gorszego, gdy także w tej dziedzinie dojdziemy do żenującego braku alternatywy, bo zostaną nam wyłącznie upominki z Biedronki.
W takim miejscu każda artystyczna istota, musi dostać natchnienia :-) Tęczowa mnogość szalenie inspiruje. Nie wiem, jak Was, ale mnie dodatkowo podobne przybytki zawsze nastrajały optymistycznie. Dlatego, będę informować o nowych lokalizacjach tych pięknych rzeczy robionych z pasją i sercem.
ooo, z całego serca życzę pomyślności tej artystce!
OdpowiedzUsuńja w takich miejscach zapominam o ludzkości i przebieram
drobiazgi hurtem... lubię delektować się pięknem samym
w sobie, a te przedmioty sprawiają, że czas się zatrzymuje...
Ech, nie ma nic gorszego niż urodzić się artystą w... Polsce.
OdpowiedzUsuń