czwartek, 23 maja 2019

Nie tylko Jelcz 043. Noc Muzeów cz. 1.


Z komunikacją miejską jestem związana od początku liceum. Ale jako 3. pokolenie urodzone w Warszawie, a mieszkające w centrum stolicy, długo nie wiedziałam, czym są czasożercze podróże, zmuszające ponadto człowieka do ustawiania całej doby, według rozkładu jazdy. Tę niedogodność poznałam dopiero jako ofiara "dzikiej reprywatyzacji HGW", gdy zmuszono mnie do wyprowadzki z miasta. I skoro 5-6 x w tyg. spędzam 4 godz. w komunikacji miejskiej, naturalną siłą rzeczy, swoją przygodę z warszawską Nocą Muzeów, rozpoczęłam od oglądu dawnych autobusów, które wyeksponowano na Placu Defilad pod Pałacem Kultury i Nauki. Kolejki były na tyle długie, że nie zdecydowałam się na przejażdżkę zabytkiem. W tym roku miałam inne plany...


Tutaj widzimy słynne "ogórki", czyli międzymiastowe autobusy Jelcz 043, produkowane w latach 1959 - 1986, przez przedsiębiorstwo Jelcz. Choć pod koniec ich żywota, żyłam i ja - nie pamiętam podróży "ogórkiem". Być może w ogóle się na nią nie załapałam...







Pamiętam za to doskonale - przestronne i względem dzisiejszych dusznych, albo przesadnie chłodzonych Solarisów - przyjemne w użytkowaniu autobusy Jelcz Berliet PR 100, produkowane w latach 1972 - 75. Trudno oprzeć się wrażeniu, że był to pojazd zaprojektowany na potrzeby Człowieka, a nie tzw. korzyści ekonomicznych, oszczędności, etc. - modnych haseł wyrosłych w epoce żonglowania do znudzenia innym hasłem: "zasoby ludzkie".
Jak wyglądał ten sympatyczny, funkcjonalny autobus???


Moje poniższe spotkanie z Jelczem, miało miejsce w październiku 2017. Ot, czekałam sobie na krańcach Żoliborza na zawsze spóźnione, ciasne 518, które miało przetransportować mnie dalej. Zamiast niego, jakby nigdy nic, podjechał ten oto zabytek o nieznanym mi numerze i jak oniryczny gość z przeszłości zabrał  nawet jednego pasażera ;- )






A to już pozostałe eksponaty. Urocze, prawda? ;-) 
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz