To właściwie Post Scriptum do poprzedniego wpisu. Tylko żabki większe i już mniej użytkowe. Te spełniają wyłącznie funkcję dekoracyjną. Super prezentują się np.: na parapecie pośród doniczek z roślinami. Mogą też być mięciutką przytulanką na smutaśne dni ;-)
Tworzywo - jak wyżej. Lśniące i ciągliwe.
A to już trochę wyższa szkoła jazdy. RYBA. Tu materiał musi spełniać nieco inne warunki. Jeśli ogon ma być równie obfity i usztywniony drutem, lub bardzo grubą żyłką, korpus naszego pława, powinien być zrobiony z pancernej tkaniny. Te, które szyłam z materiału bluzeczkowego, pozałamywały się w połowie, mimo dostatecznego wypchania.
Ryba ładnie wygląda przymocowana do żyrandola, lub w oknie.
No, i mamy gotowe świąteczno - noworoczne prezenty :-)
Ryba jest odjazdowa!
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Tylko nie doczekała się porządnej sesji, bo pogoda teraz mocno niefotograficzna. Gdzieś ryba ma jeszcze swoje koleżanki. Kiedyś szyłam fazami (faza ryb, f. żab, f. koników), dopóki, jakiś motyw w różnych wariantach mi się nie znudził :-).
OdpowiedzUsuńŻABY...przecudne...zachowałam się w nich *_*
OdpowiedzUsuń