Ponad 200 różnorodnych prac autorstwa 140 malarzy możemy podziwiać jeszcze dziś i jutro do godz. 20 w warszawskiej Zachęcie. Ekspozycja skupia nurty realizmu, figuracji, abstrakcję i obiekty. Mnie najbardziej poruszyły prace realistyczne ze względu na mistrzostwo wykonania i dobór tematów.
Zofia Pawlińska: Bachus (2023)
Maciej Rauch: Satyr, Rose Boy, Żniwiarz Smutku/Reaper of Sorrow (2018)
Joanna Trzcińska: Pasyjka VII - szpachla samochodowa, ołówek, sklejka (2018)
Mirosław Sikorski: Dyptyk według El Greco i Caravaggio - droga w górę i droga w dół jest jedna i ta sama. Tempera, olej płótno (2018 - 2020)
Maciej Czyżewski: Stare Schody (2018)
Hanna Karczewska-Kloc: Chłopcy - akryl, płótno (2018)
Niektóre przeżyłam bardzo głęboko wchodząc niespodziewanie w interakcję z dziełem. Hipnotyzowały mnie, wciąż miały mi coś do przekazania, dlatego do kilku wracałam parokrotnie.
Piotr Ciesielski: Descendus Cruscis (2023), Crucifixio (2023)
Agnieszka Lewandowska: Maria (2023), Lilith (2023)
Ignacy Czwartos: INRI (2018)
Anna Wypych (2023)
Artyści biorący udział w wystawie stanowią przekrój wszystkich pokoleń. W jednej przestrzeni znaleźli się obok siebie uznani klasycy współczesności, malarze średniego pokolenia, wschodzące talenty i debiutanci. Nie ukrywam, że wielkie wrażenie wywarły na mnie właśnie prace tych najmłodszych. Skoro takie dzieła tworzą teraz, jak będą malowali za 20 lat?
Agnieszka Nienartowicz ( ur. 1991r) Czarna sukienka (2023)
Olśnił mnie przywiązaną do małych formatów rozmach i rozmiar wielu prac.
Bogdan Klechowski: Jeźdźcy Apokalipsy - akryl, płótno (2016)
A na Was, które zrobiły największe wrażenie?