środa, 7 sierpnia 2013

ZOETERMEER. Korespondencja z Holandii.


A to już południowa Holandia, Zoetermeer, gdzie 3 tygodnie temu wyskoczyła spontanicznie moja przyjaciółka. Informację o pchlim targu blisko jej miejsca zamieszkania, wyszperała, jak zawsze w internecie. To bardzo dobre udogodnienie dla osób, które chcą ciekawie spędzić weekend i szukają atrakcji w pobliżu swojej miejscowości. Tym bardziej, jeśli targowisko nie jest na stałe wkomponowane w przestrzeń danego miasta. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę: "vlooienmarkt" (pchli targ) i czekać, czy coś się wyświetli.
Oczywiście o zawartości danej "pchły", dowiadujemy się dopiero na miejscu. Możemy trafić na zwykłą, współczesną turecką szmirę, ale też gdy dopisze nam szczęście - wylądujemy na targu z prawdziwego zdarzenia...



Do Trolli mam zrozumiały sentyment od czasu pobytu w Norwegii, w dzieciństwie. Niestety, zakup takiego upominku dla Mamy, zakochanej w mitologii skandynawskiej, zawsze był poza zasięgiem mojej małoletniej kieszeni.
Coś mi się zdaje, że i te trolle, które wybrały się na urlop do Holandii, też nie miały zbyt przystępnych cen... 
Pamiętam, raz sprowadzono takie figurki do naszej rodzimej stolicy. Również były drogie jak złoto, ale ja, już jako duża dziewczynka, miałam wreszcie odpowiednio więcej gotówki na gwiazdkowe upominki. Ale, kurczę - w Warszawie będę trolla kupować??? Wybrałam ekspres do kawy :-)


  
Tu za to zabawna dla mnie niespodzianka: 


Mam w kolekcji tego Indianina z górnego rzędu i niemal identyczną Indiankę!

A tu już inny krąg kulturowy. Z brzegu, po lewej stronie wypatrzyłam specyficzne klapki w typie "japonek". Ciekawe, czy zrobione wyłącznie z naturalnych tworzyw, są wygodne i nadają się na długie spacery? Chętnie bym je przymierzyła :-) 


Tylko pozazdrościć wyprawy na takiego pchlarza...


 Tym bardziej - trofeów!





Czarodziejska karoca, zaprzężona w czarnego kota i lalka Japonka, to moje hity:





3 komentarze:

  1. Najfajniejsze są te stwory (trolle?) ze zdjęcia 2 i laleczka z ostatniego. A w ogóle to zazdroszczę takich pobytów na różnych targach staroci :) Uwielbiam to :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ile skarbów, niemożna oczu oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to Trolle! Nie mówiłam, że mogą zafascynować? :-)

    Oj, też bym sobie chętnie połaziła po takiej "pchle", choć w moim mieście także jest bardzo przyzwoita, o czym napiszę w następnym poście :-)

    OdpowiedzUsuń