wtorek, 15 stycznia 2013

OD GRATA DO EKSPONATA. Moje renowacyjne FOTOSTORY. 100 - letnia szafa w rok. Odc. 3.

Odc. 3 (moje archiwum 2011)

No, dobra, nadrabiamy zaległości - konkretnie aż z piątku, sprzed 2 tygodni. Fakt, iż nie pisałam nie wynika z zaniechania prac renowatorskich - wprost przeciwnie: prace nabrały takiego rozmachu, że już na ich opis nie starczyło czasu.
Chciał, nie chciał, zatykając nos i otwierając wszystkie okna, oraz balkon, wznowiłam "akcję glut". Druga puszka Scansol Strong, co łatwo przewidzieć, cuchnęła jak i jej poprzedniczka, ale ja już chyba nabrałam większej odporności, lub też, jak kto woli, osiągnęłam wyższy stopień determinacji. Wypaćkałam połowę szafy (tam, gdzie pierwszy glut okazał się nie dość "strong") ponownie i po jakichś 20, może 30 minutach, rzuciłam się nań ze szpachelką, jakby to była szpada, a szafa jak ten przeciwnik, musiała zostać poćwiartowana i oskórowana. Zabytkowa farba, co widać na załączonych obrazkach, napurchliła się równie efektownie, więc przystąpiłam do dzieła!




Najciekawszym odkryciem okazała się płycina w centrum drzwi, bowiem tak obrana do żywego, zaprezentowała jakże wdzięczne, subtelne, pełne drobniutkich rysów dłuta, niewidocznych wcześniej - oblicze.





Niestety, lewy bok szafy i tym razem oparł się mojemu atakowi. Wydrapałam tylko jakieś smętne skrawki tam i siam, choć nacierałam niczym tur, sapiąc, dysząc i parskając, a szafa kiwała się, jakby w rozbawieniu, dudniąc o terakotę (ciekawe, co sobie myśleli sąsiedzi? - lepiej nie wnikać :-).



Kiedy już mnie całkiem zatkało, zdjęłam bluzkę i w podkoszulku wyszłam na balkon. Dość długo stałam kontemplując zachodzące słońce, i las jakoś niedorzecznie złoty i ostatniego owada. Masowałam obolałe dłonie, aż w końcu ze zdziwieniem skonstatowałam, że zrobiło się chłodno; wtedy odkryłam - kurczę, to przecież grudzień!
Odkryłam też dodatkowo coś zupełnie innego: tym razem na dnie szafy...




No, takiego paskudztwa mieć w domu nie chcę. Jeszcze ostatni, nieszkodliwy artefakt minionej epoki uszedł by jakoś, ale PRL-owskiego orderu za zasługi, nie zdzierżę w żadnym razie. Żeby mnie duchy przodków nocami straszyły! A wracajcie sobie na Allegro!

1 komentarz:

  1. ALe czad, rozumiem, że szafa zabytek i robicie po swojemu, czekam na efekt końcowy !

    OdpowiedzUsuń